Rejon (powiat) pohrebyszczeński jest bogaty w zabytki, z których większość znajduje się w trudno dostępnych wioskach. Ale spróbowaliśmy tam dotrzeć i się udało.

Pragnę wyrazić wdzięczność burmistrzowi Pohrebyszcza za przydzielony transport od Urzędu Miejskiego, Zoi Jaworskiej i Katerynie Sytniuk za pomoc w tej sprawie, kierowcy, który towarzyszył mi przez cały dzień, oraz Julii Konowałowej, lokalnej przewodniczce muzeum krajoznawczego w Pohrebyszczu, za wspaniałe towarzystwo i otwarcie wszystkich drzwi po drodze.

Pohrebyscze i osobno wieś Spiczyńce z pięknym pałacem Tyszkiewiczów są opisane w osobnych artykułach tego bloga. W tym artykule zostaną opisane pozostałe turystycznie atrakcyjne wsie dawnego rejonu pohrebyszczeńskiego, takie jak: Krupodereńce, Adamówka, Pohrebyszcze Pierwsze, Nowofastów, Śnieżna, Andruszówka, Wesełynówka oraz miejsce sakralne – źródło rzeki Ros za wsią Ordyńce.

KRUPODEREńCE

Bez względu na to, kogo pytałam w rejonie pohrebyszczeńskim o zabytkach, które warto zwiedzić w pierwszej kolejności, wszyscy jednogłośnie odpowiadali – cerkiew w Krupodereńcach.

Krupodereńce to duża wieś niedaleko Pohrebyszcza.

Cerkiew-mauzoleum Ignatiewa w Krupodereńcach. Foto autora

W samym centrum wsi znajduje się bez przesady najatrakcyjniejszy i najlepiej zachowany zabytek całego rejonu pohrebyszczeńskiego – cerkiew-mauzoleum, zbudowana w 1910 roku jako mauzoleum generała porucznika Mikołaja Ignatiewa (1832-1908), rosyjskiego dyplomaty, który podpisał traktat pokojowy w San Stefano z 1878 roku, na mocy którego Bułgaria uzyskała niepodległość. Dlatego Bułgarzy tak bardzo kochają i szanują hrabiego Ignatiewa, w wielu bułgarskich miastach ulice noszą jego imię. Uważa się, że cerkiew w Krupodereńcach jest mniejszą kopią soboru Aleksandra Newskiego, zbudowanego w stolicy Bułgarii, Sofii.

Cerkiew-mauzoleum. Foto autora
Centralny wjazd do cerkwi. Foto autora
Wnętrza cerkwi. Foto autora
Stara ikona w cerkwi. Foto autora

W związku z tym mauzoleum w Krupodereńcach jest także miejscem pielgrzymek Bułgarów. Władze lokalne współpracują z rządem Bułgarii, przyjeżdżają oficjalne delegacje.

Tablica od wdzięcznych Bułgarów na cerkwi. Foto autora
Grób Mikołaja Ignatiewa. Foto autora

Budynek jest w stylu średniowiecznej architektury bułgarskiej. W pobliżu cerkwi znajduje się duża kotwica, pomnik ku czci porucznika W. Ignatiewa (syna Mikołaja), kapitana A. Zurowa (bratanka Mikołaja) i marynarzy poległych w bitwie pod Cuszimą w 1905 roku.

Pomnik marynarzy poległych w Bitwie Cuszimskiej. Foto autora

Razem z ekipą pojechaliśmy szukać źródła pańskiego. Pomógł nam w tym miejscowy mieszkaniec, bo za pierwszym razem nam się nie udało. Znajduje się ono w lesie za dworkiem Ignatiewa. Niestety, zamulone i opuszczone, w środku pływał martwy ptak.

Znaleźliśmy pańskie źródło. Foto autora

Warto odwiedzić także jednopiętrowy dworek Ignatiewa, obecnie mieści się w nim muzeum.

Bardzo instagramową atrakcją Krupodereńców jest stary opuszczony młyn nad rzeką Ros, zbudowany przez hrabiego Ignatiewa w latach 90. XIX wieku. Przez okna widać nawet pozostałości mechanizmów. Wszystko jest zniszczone, bo każdy może wejść do środka.

Młyn nad Rosią. Foto autora

Mówią, że zawsze był tu młyn. A nazwa wsi Krupodereńce wzięła się stąd, że tu tarli zboże, „trzeć zboże”- po ukraińsku „derty krupu”.

Na wyspie przed młynem. Foto autora
Wnętrza młyna. Foto autora

Fajnie by było zrobić z niego hotel czy restaurację…

Widok przez okno młyna w Krupodereńcach. Foto autora

ADAMóWKA

Wieś Adamówka nosi imię Adama Rzewuskiego, brata Eweliny Hańskiej, żony Balzaka. We wsi znajduje się stara piękna drewniana cerkiew prawosławna, przeniesiona ze wsi Krupodereńce.

Cerkiew w Adamówce z Krupodereńców. Foto autora
Cerkiew w Adamówce. Foto autora

Poza cerkwią we wsi nie ma nic szczególnie interesującego. Batiuszka (ksiądz) mieszka niedaleko, ma klucz od cerkwi, ale nie szukaliśmy go, więc nie weszliśmy do środka. Kiedyś odbył się tu ślub Julii Konowałowej, przewodniczki, która towarzyszyła mi przez cały dzień w naszej podróży. To dzięki Julii wyjazd był niezwykle produktywny i pełny wywiadów i historii mieszkańców. Szczególnie cenne jest to, że dzięki niej otworzyły się przede mną wszystkie drzwi muzeów i zabytków, i teraz Państwo możecie przeczytać najświeższe informacje o regionie i obejrzeć najświeższe zdjęcia.

Wejście do cerkwi. Foto autora

Marzyłam o zrobieniu zdjęcia z napisem Adamówka na tle starej mozaiki lub kamiennego znaku z czasów Rzewuskiego, ale niestety taki znak nie istnieje. Natomiast jedynym znakiem był nowoczesny napis na nowoczesnym przystanku. Zrobiłam to, co było.

Nowoczesny napis Adamówka. Foto autora

Tuż obok Adamówki we wsi Pohrebyszcze Pierwsze znajduje się piękna stacja kolejowa Pohrebyszcze 1.

Dworzec w Pohrebyszczu Pierwszym. Foto autora

Stacja została otwarta w 1890 roku jako część linii Koziatyn – Chrystynówka. Wraz z otwarciem połączenia kolejowego wokół stacji powstała wieś Pohrebyszcze Pierwsze. Do stacji kursują pociągi podmiejskie Koziatyn — Pohrzebyszcze, Koziatyn — Żaszków, Koziatyn — Chrystynówka.

Stacja kolejowa Pohrebyszcze 1. Foto autora

Ze stacji korzystają mieszkańcy wsi Adamówka (1 km) i Pedosy (5 km) rejonu pohrebyszczeńskiego.

Weszliśmy porozmawiać z kierowniczką stacji o jej historii, a okazało się, że ona znała Julię. Chętnie opowiedziała nam, co wiedziała o stacji i pokazała książki o stacji.

WESEŁYNóWKA

Wieś Wesełynówka to dawna Wacławówka (do 1946 roku). Od razu widać, że imię to wiąże się z pewnym Polakiem Wacławem lub Polką Wacławą. Dokładnie tak jest.

Piotr Sobański miał jedną córkę, nazywała się Wacława Sobańska. W 1863 roku wyszła za mąż za hrabiego Romana Bnińskiego. Z małżeństwa tego urodziła się córka i dwóch synów, w tym Hilary Bniński.

Na jednej z ulic zachował się dwór hrabiego Bnińskiego. Dwór jest niepozorny – parterowy, długi i pozbawiony jakichkolwiek ozdób. Być może kiedyś były tam wystrój, ale teraz są tu zwykłe mieszkania.

Hrabia Bninski mieszkał w pobliskim Czeremosznym. Brał udział w powstaniu styczniowym 1863 roku.  Został ranny w bitwie pod Spiczyńcami, później został złapany i zesłany na Syberię na 18 lat. Hrabia odsiedział tylko 12 lat – nie wiemy, czy to obowiązywała amnestia, czy kara została obniżona za jego dobre zachowanie. Zakazano mu osiedlania się w miastach i wsiach, więc osiadł na farmie w lesie. Zbudował niewielki dworek, który nazwał Wacławówką na cześć swojej żony, która towarzyszyła mężowi przez całe wygnanie. Tak powstała wieś Wacławówka.

Z dawnych budynków, oprócz dworu, zachowała się stajnia-magazyn stadniny koni.

Nie było nam po drodze, więc nie pojechaliśmy tam i nie mamy własnych zdjęć. Informacje pochodzą z Internetu, ze strony Ukraina Incognita.

NOWOFASTóW

Przez tę dużą wieś kursuje marszrutka (minibus) Pohrebyszcze-Kijów, więc można tam dojechać bezpośrednio z Kijowa. Kiedyś to było miasto. Spędził tu dzieciństwo światowej sławy angielski pisarz polskiego pochodzenia, Józef Konrad (Kożeniowski). Mieszkał tu kiedyś jego wujek Tadeusz Bobrowski, do którego przyjeżdżał.

Piękny młyn w Nowofastowie. Foto autora

Od 1805 roku wchodziła w skład majątku właścicieli ziemskich Lubowickich, którzy w 1810 roku zbudowali murowany pałac i cerkiew św. Michała (1831 roku, zachowana), a także zbudowali kościół i ufundowali szkołę polską. Z klasycystycznego pałacu i parku z XIX wieku nie pozostało nic, zdaniem miejscowych są jedynie pozostałości fundamentu i opuszczony park. O kościele i szkole nie mam informacji, nie było czasu to sprawdzić. Sprawdzimy następnym razem.

Autor i młyn. Foto autora

Warto jednak zatrzymać się przy starym, dobrze zachowanym młynie z wyrytą na ścianie datą 1896. Młyn stoi bezpośrednio nad drogą Kijów-Pohrebyszcze, więc trudno go przeoczyć. Nie działa i stopniowo się rujnuje, jak większość młynów na Ukrainie. Większość autorów w Internecie twierdzi, że młyn został zbudowany przez Borowskich, niektórzy twierdzą, że zbudowali go przedstawiciele rodziny Montresorów – ostatnich właścicieli Nowofastowa. Montresorów miejscowi mieszkańcy dobrze kojarzą.

Data 1896 rok na młynie. Foto autora
Ładna wiejska scena. Foto autora
Wnętrza młynu. Foto autora

Wiejskie dialogi w podróży. Uwielbiam. Foto autora

ŚNIEżNA

Wieś położona na pograniczu obwodów winnickiego i kijowskiego.

Wjazd do wsi Śnieżna. Foto autora

Historyk Pohylewicz pisze, że w 1805 roku majątek ten odkupił od Adama Rzewuskiego Stefan Lubowicki, generał służby polskiej. Inni badacze uważają, że stało się to wcześniej, w roku 1790. Istnieją legendy, że ​​Stefan był tak bogaty, że pożyczał pieniądze królowi polskiemu.

Monument przy wjeździe do wsi. Foto autora

Wnuczka Stefana, Cecylia, była żoną Tadeusza Saryusza-Zaleskiego. Ostatnim właścicielem Śnieżnej był ich syn – Stanisław Saryusz-Zaleski.

W słowniku geograficznym potwierdzono: „Śnieżna- własność dawniej Lubowidzkich, w 1859 roku drogą wiana przeszła do Zaleskich.”

Pierwszy pałac w Śnieżnej został zbudowany według projektu włoskiego architekta Ittara dla Edwarda, syna Stefana, w stylu klasycyzmu. Sam majątek składał się z pałacu, oficyny i stajni. To pierwszy pałac, który widzimy na rysunku Napoleona Ordy.

Pierwszy pałac w Śnieżnej. Rysunek Napoleona Ordy. Foto z internetu.

Natomiast pałac, którego ruiny możemy dziś zwiedzać, powstał później i dla innego, już ostatniego właściciela wsi – Stanisława Saryusza-Zaleskiego.

W czasach sowieckich znajdowała się tu szkoła. Obecnie pałac jest w opłakanym stanie.

Ostatni pałac w Śnieżnej. Foto autora
Ruina pałacu w Śnieżnej. Foto autora
Ruina pałacu w Śnieżnej. Foto autora
Ruina pałacu w Śnieżnej. Foto autora
Ruina pałacu w Śnieżnej. Foto autora
Ruina pałacu w Śnieżnej. Foto autora

Podczas wojny polsko-bolszewickiej (1919-1920) bolszewicka I Armia Kawalerii pod Śnieżną przebiła się przez front wojsk polskich. W czasach sowieckich z tej okazji wzniesiono w pobliżu wsi pomnik.

Kiedy miejscowych zapytaliśmy, gdzie się znajduje i dla kogo wzniesiono pomnik, odpowiedzieli, że znajduje się on poza wsią, ale nie potrafili do końca wyjaśnić, co to był za pomnik. Napis nie jest już widoczny, więc naprawdę trudno coś zrozumieć bez fachowych wyjaśnień.

Pomnik polsko-radzieckiej wojnie za wsią Śnieżna. Foto autora
Pomnik polsko-radzieckiej wojnie za wsią Śnieżna. Foto autora

ANDRUSZóWKA

Kolejną wsią obwodu pohrebyszczeńskiego, którą warto włączyć do listy turystycznej rejonu, jest Andruszówka.

Kiedy planowaliśmy wycieczkę w tę stronę i wyraziłam chęć odwiedzenia Andruszówki, moja ekipa odpowiedziała mi jednogłośnie: Nie ma tam nic do zobaczenia. Nie dość, że to kompletna ruina, to jeszcze lato i wszystko tak zarośnięte, że nawet nie będzie widać tej ruiny. Musiałam się zgodzić i zadowolić się zdjęciami z Internetu. Pan Rusłan ze Spiczyńców potwierdził, że nawet nie warto tam jechać. Z pałacu nie został kamień na kamieniu, wszystko zarosło.

Niestety trzech robotników, którzy wcześniej kosili teren w pobliżu pałacu, zginęło już podczas wojny za ostatnie lata..

Dlatego opowieść będzie oparta na historiach innych osób.

W 1780 roku pan Jakubowski przybył do Andruszówki i wraz z synem zbudował tu pałac. Później wnuczka syna Olena wyszła za mąż za hrabiego Stanisława Tyszkiewicza i w 1842 roku młoda rodzina osiedliła się w Andruszówce. Urodziło się trzech synów: Henryk, Benedykt i Michał.

 Najmłodszy Michał Tyszkiewicz był dyplomatą, artystą i filantropem. Po ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu wrócił do rodzinnej wsi Andruszówka i początkowo poświęcił się rolnictwu i działalności społecznej. W tym momencie nastąpiło załamanie jego świadomości – będąc potomkiem pospolitej rodziny magnackiej, poczuł się Ukraińcem.

Jeden z badaczy historii, Roman Lehniuk, zebrał bardzo ciekawe i cenne fakty dotyczące Michała Tyszkiewicza i historii Ukrainy.

Matka Michała, Olena, opiekowała się mieszkańcami Andruszówki, w szczególności pomagała im podczas epidemii cholery w 1856 roku. Podczas ataku szarańczy, cała wieś była szara – ani liścia, więc pani Olena zapewniła ludziom wystarczającą ilość zboża do jedzenia i sadzenia na przyszły rok. Nosiła stroje ludowe. W 1861 roku założyła ukraińską szkołę dla dzieci chłopskich, zapewniając stypendia dla uczniów pochodzących ze wsi.

Kiedy władze rosyjskie zabroniły obchodów 100. rocznicy urodzin Tarasa Szewczenki, hrabia Tyszkiewicz na znak protestu przekazał Ukraińskiemu Towarzystwu Naukowemu w Kijowie 20 000 rubli.

Michał Tyszkiewicz. Foto z internetu.

W 1888 roku Tyszkiewicz ustanowił tzw. nagrodę „Mychajła” dla Towarzystwa „Oświecenie” we Lwowie za najlepsze dzieło literackie dotyczące przeszłości Ukrainy.

Podczas powstania styczniowego 1863 roku majątek Tyszkiewiczów został zaatakowany przez partyzantów – Polaków, gdyż ojciec Michała – Stanisław Tyszkiewicz – nie wspierał walki zbrojnej. Zamiast tego miejscowi chłopi pomagali hrabiemu na wszelkie możliwe sposoby, aby chronić jego majątek.

Znajomość Michała Tyszkiewicza i początek jego przyjaźni z metropolitą Andriejem Szeptyckim przypadają na ostatnie lata przedwojenne. Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego planował zakup części dóbr hrabiego, jednak uniemożliwiły to władze rosyjskie.

Wszyscy inni z rodu Tyszkiewiczów, uważający się za Polaków, publicznie wyparli się swojego „marnotrawnego” krewnego, a w niektórych polskich gazetach Michała nazywano człowiekiem, który „wymyślił Ukrainę”.

Potencjał hrabiego dostrzegł także Paweł Skoropadski: Tyszkiewiczowi zaproponowano zostanie przedstawicielem dyplomatycznym państwa ukraińskiego w Szwajcarii, ale on odmówił. W 1919 roku Tyszkiewicz został powołany na najbardziej odpowiedzialne stanowisko dyplomatyczne – szefa delegacji ukraińskiej na Konferencję Pokojową w Paryżu, gdzie zwycięskie kraje zadecydowały o losach świata, w tym Ukrainy.

To Tyszkiewicz wywiózł z Watykanu wizerunki fotograficzne z pięciu unikalnych starych map – 1508, 1529, 1532, 1565 i 1571 – przedstawiających Ukrainę. Publikował prace dotyczące historii Ukrainy i wspomnienia.

 Od 1920 r. zamieszkiwał w majątku syna w Żydowie pod Gnieznem w Polsce.

 Jako założyciel Kijowskiego Towarzystwa Zwolenników Pokoju w latach 1910, 1911 i 1927 był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.

Zmarł w 1930 roku w majątku Żydowo w Polsce w wieku 73 lat. Pochowany na miejscowym cmentarzu w Żydowie.

Po rewolucji pałac Tyszkiewiczów wykorzystywano do celów gospodarczych. Stopniowo rozbierano dach przez miejscowych na własne potrzeby, rozrzucano cegły… Teraz to kompletna ruina.

Zakończę naszą podróż główną wizytówką nie tylko rejonu Pohrzebyszczeńskiego, ale także bardzo symbolicznego miejsca dla wszystkich Ukraińców.

Rzeka Ros. Początek. Foto autora

To są źródła rzeki Ros.

Ros nie jest tylko prawym dopływem Dniepru i zwykłą rzeką. To symboliczna rzeka, od której prawdopodobnie wzięła się nazwa całego państwa Rusi Kijowskiej.

Źródło Rosi. Foto autora

Przepływa przez obwody winnicki, kijowski i czerkaski w Ukrainie. Wpada do Dniepru w pobliżu wsi Chreszczatyk w obwodzie czerkaskim. Rzeka przepływa przez tak duże miasta jak Pohrzebyszcze, Biała Cerkiew, Bogusław, Korsun-Szewczenkowski i odpowiednio zapewnia zaopatrzenie tych miast w wodę. Woda Rosi jest również dostarczana pod ziemią do miasta Umani.

Tu się zaczyna sakralna Rzeka. Foto autora

Źródła Rosi znajdują się właśnie w rejonie Pogrebyszczeńskim, w pobliżu wsi Ordyńce. Mieszkańcy rejonu i Pohrebyszcza są z tego bardzo dumni.

Oczywiście, że się napiłam źródlanej sakralnej wody. Foto autora

Dziewczyny Zoja i Katia, które są lokalnymi aktywistkami i bardzo mi pomogły podczas pobytu w Pohrebyszczu, zorganizowały dla mnie wycieczkę samochodową do źródeł Rosi. Od dawna z kolegami stworzyli organizację pozarządową, która zajmuje się tym miejscem. Oprowadzili mnie po lokalnym rezerwacie przyrody, gdzie zaczynają się źródła Rosi.

Z dwiewczynami, lokalnymi aktywistkami, którzy zajmują się źródłem Rosi. Foto autora

Dzięki nim całkowicie zarośnięte niegdyś miejsce znów stało się przejezdne i atrakcyjne turystycznie. Są altany, ścieżki, miejsce na grilla.

Dzięki aktywistom jest tu przytulnie. Foto autora

Na standzie informacyjnym,  stojącym w lesie w pobliżu źródeł, napisano:

„A zatem, bracia, zbierzmy się wszyscy

W początkach Rosi i Rusi

Na Święte Rozdroża Ukrainy!

Czy prawda tu zwycięży

Czy zginie na zawsze”

Stand informacyjny z wierszem o Rosi. Foto autora

Codziennie przybywa tu wielu gości z całej Winniczyzny i nie tylko: dorosłych i dzieci. Podczas rozmowy dowiedziałam się, że ludzie często celowo zmieniają trasę, aby się tu zatrzymać i zobaczyć źródła.

Teren rezerwatu ze źródłami Rosi. Jest ich kilka. Foto autora
Ros w swoim najwęższym miejscu. Foto autora

W sprzątanie angażują się sołtysi, służby komunalne, aktywiści, wolontariusze ekologiczni z całego rejonu.

Tak wygląda koryto Rosi bez regularnego czyszczenia. Foto autora

Regularnie organizują sprzątania, oczyszczają źródła, z których rzeka zaczyna swój bieg, oczyszczają zarośla, instalują symboliczne pomniki, napisy i pod każdym względem ulepszają to miejsce.

Znak drogowy przy wjeździe do rezerwatu ze źródłem Rosi. Foto autora

Przyłączyłam się nawet na chwilę do tego sakralnego procesu – oczyszczenia źródła rzeki, która dała nazwę całemu państwu.

Ja też czyściłam Ros, żeby była potężna! Foto autora

To miejsce powinno stać się jeszcze większym magnesem nie tylko dla Ukraińców, ale także dla turystów zagranicznych, którzy po zwycięstwie Ukrainy w wojnie będą chcieli przyjechać i dowiedzieć się, gdzie narodziła się nasza państwowość i wola, która doprowadziła nas do zwycięstwa…

Tryzub- symbol Ukrainy obok rezerwatu. Foto autora

Autor i redakcja- Lena Semenowa