Iwan Bondarew, Iwano-Frankiwsk

(przekład Leny Semenowej)

Stanisławów był miastem wielonarodowym, ale de facto przez długi czas pozostawał polskim. Został założony na ziemiach Rzeczypospolitej przez polskich magnatów Potockich. Po wycofaniu się Galicji do Austrii Polacy nadal grali pierwsze skrzypce w życiu politycznym i kulturalnym miasta. Potem był okres międzywojenny w ramach odrodzonego państwa polskiego. Ale w 1939 r. Stanisławów został sowiecki, a w następnych dziesięcioleciach z pamięci mieszkańców „wypalano” polskie ślady. Współczesny Iwano-Frankiwsk to niewątpliwie bastion ukraińskiego patriotyzmu, ale gdzieniegdzie jeszcze można zobaczyć i odczuć echo minionej epoki.

POMNIK

Faktycznie mamy dość polskich śladów. Inna sprawa, że ​​do odnalezienia większości z nich potrzebna jest pomoc przewodnika lub lokalnego historyka. Powiedzą, że ulica ta kiedyś nosiła imię króla Kazimierza Wielkiego, w tym domu mieszkał pan Puprunkiewicz, a tutejsze gimnazjum zostało kiedyś ukończone przez drugorzędnego luminarza literatury polskiej. Bardziej interesują nas jednak obiekty, które turyści mogą znaleźć samodzielnie, bez profesjonalnego wsparcia.

Najważniejszym „śladem” jest pomnik Adama Mickiewicza, który stoi w samym centrum miasta. Jest najbardziej szanowanym polskim poetą, i w panteonie literatury polskiej pan Adam zajmuje to samo miejsce co dla Ukraińców Taras Szewczenko. Nigdy nie był w Stanisławowie, może nawet nie zdawał sobie sprawy z jego istnienia, ale społeczność polska bardzo go szanowała.

W 1898 roku, z okazji 100. rocznicy urodzin poety, hromada (gmina) postawiła mu pomnik z białego marmuru kararyjskiego. W czasie wojny polsko-ukraińskiej rzeźba uległa zniszczeniu, dlatego w 1930 r. władze miasta zastąpiły ją kopią z brązu. Dlatego ten Mickiewicz z brązu jest najstarszym pomnikiem w mieście i do dziś stoi na środku placu o tej samej nazwie.

pomnik Adama Mickiewicza

ULICE

Plac Mickiewicza to nie jedyny toponim Iwano-Frankiwska, przypominający dawne czasy. Za czasów Austrii wiele ulic i placów nosiło imiona wybitnych postaci polskiej historii. W okresie międzywojennym ilość nazw znacznie wzrosła, ale wraz z nadejściem Sowietów rozpoczęła się kampania masowego zmieniania nazw. Niemal wszystkie postacie historyczne i państwowe zniknęły z mapy miasta, pozostało jednak niewielu artystów.

Na przykład w pobliżu murów obronnych znajduje się mała uliczka nazwana imieniem słynnego polskiego kompozytora Chopina. Na jednym z lokalnych domów znajduje się płaskorzeźba o męskim profilu, którą niektórzy badacze utożsamiają ze słynnym muzykiem.

Niedaleko znajduje się ulica Kopernika – fizyka, astronoma i matematyka z XVI wieku. To właśnie pochodzący z Torunia uczony jest autorem heliocentrycznej teorii Układu Słonecznego.

Ulica Matejki łączy tak ważne magistrale , jak ulica Konowalca i Czornowoła. Tak nazywał się chyba najwybitniejszy polski malarz, który zasłynął swoimi historycznymi obrazami.

Jeden z jego najsłynniejszych obrazów poświęcony jest bitwie pod Grunwaldem, w której w 1410 r. zjednoczone wojska polsko-litewskie pokonały aroganckich rycerzy Zakonu Krzyżackiego. 500 lat później na cześć chwalebnej bitwy nazwano nowo wybrukowaną ulicę. W czasie okupacji niemieckiej przemianowano go na Gubernatorską, ale Sowieci przywrócili nazwę historyczną. Dziś jest to jedna z najpiękniejszych ulic w Iwano-Frankowsku.

ŚWIąTYNIA

Polacy nigdy nie stanowili zdecydowanej większości ludności Stanisławowa, ale twardo zajmowali drugie miejsce, po Żydach. W 1946 r. prawie wszyscy wyjechali do Polski – mało było chętnych do pozostania w „bolszewickim raju”.

Kiedy Polaków nie zostało, ich kościoły zostały zamknięte. I nie tylko one, ale wszystkie cerkwie greckokatolickie, zostawiono kilka cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego.

W 1989 r. wspólnocie rzymskokatolickiej przekazano pomieszczenie dawnego kościoła Chrystusa Króla przy ul. Wowczynieckiej, który wcześniej służył jako magazyn. Przy aktywnej pomocy finansowej z Polski przeprowadzono odbudowę, a w 2010 roku został konsekrowany odremontowany organ. Dziś jest to jedyny kościół w mieście, który skupia Polaków i… poszukiwaczy Karty Polaka.

kościół Chrystusa Króla

ARCHITEKTURA

Dawną zabudowę Frankiwska można umownie podzielić na domy austriackie i polskie. Do tych ostatnich należą kamienice wybudowane w okresie międzywojennym. Większość z nich wykonana jest w popularnym wówczas stylu funkcjonalizm, zwanym też konstruktywizmem.

Trudno je z czymkolwiek pomylić. Domy surowe, zadbane, pozbawione sztukaterii, są jednak piękne. Architekci okresu międzywojennego doprowadzili do perfekcji proporcje i zamienili szary beton w dzieło sztuki architektonicznej.

W czasie I wojny światowej centrum zostało poważnie uszkodzone przez ostrzał artyleryjski. Tak więc w czasach Polski śródmieście tu było aktywnie rozbudowywane przez domy konstruktywistyczne, które były „elitarnym osiedlem” ówczesnego Stanisławowa.

Nic dziwnego, że symbolem naszego miasta jest ratusz wybudowany w 1935 roku. Nawiasem mówiąc, to jedyny gmach magistratu na Ukrainie w stylu funkcjonalizmu. Ponadto w planie przypomina Order Virturi Military – najzaszczytniejsze odznaczenie wojskowe II Rzeczypospolitej. Może dlatego naziści próbowali wysadzić nasz ratusz?

ratusz

CMENTARZ

Starsi ludzie nadal nazywają Skwer Pamięci za Hotelem „Nadija” polskim cmentarzem. W rzeczywistości nigdy nie był czysto polski i chowano tam przedstawicieli wszystkich wyznań chrześcijańskich Stanisławowa – Ukraińców, Niemców, Ormian, Włochów, Czechów, Węgrów. Ale ponieważ Polacy stanowili większość chrześcijańskiej ludności miasta, ich pochówki dominowały.

Starożytni mieszkańcy mówili, że stara nekropolia była prawdziwym skansenem, i stare zdjęcia potwierdzają ich słowa. Niestety czasy się zmieniły i kamienne Madonny z aniołami zaczęły przeszkadzać partyjnym szefom. Na początku lat 80. stary cmentarz został bezwzględnie zniszczony, zachowało się jedynie kilka nagrobków. Wśród ocalałych pomników znajduje się kilka polskich pochówków. Na przykład uczestnika antyrosyjskiego powstania 1830 Maurycego Gosławskiego, bohatera Komuny Paryskiej Karola Świdzyńskiego, naczelnego lekarza Stanisławowa Zygmunda Mroczkowskiego, właściciela łaźni Franciszka Gurawskiego i Józefy Dzwonkowskiej – drugiej miłości Iwana Franki .

mogiła Zygmunda Mroczkowskiego

GASTRONOMIA

Lata polskiego panowania i długiego współżycia razem z Polakami wpłynęły na codzienną kulturę i życie mieszkańców miasta. Aby się o tym przekonać, wystarczy udać się do dowolnego pubu w Iwano-Frankiwsku.

Na pierwsze danie podaje się zupa i może to być smaczny żurek. Tak nazywa się tradycyjna polska zupa na zakwasie z białą kiełbasą.

Na drugie może Państwo zamówić golonkę – pieczoną przednią nogę wieprzową. To danie idealne pasuje do piwa i dużego towarzystwa.

Nie daj Boże zamawiać te „najsmaczniejszy plombir” na deser – tylko lody. Można z truskawkową polewą. A do herbaty idealnie smakuje marmolada śliwkowa, z powodu której kiedyś spłonęła połowa Stanisławowa.

Ponadto na ulicach miasta zachowały się stare szyldy reklamowe w języku polskim. Na przykład na domu na ulicy Szewczenki, 74. Na parterze znajduje się mały warsztat obuwniczy. Po jej prawej stronie spod tynku widziany napis „Woda Sodowa”. Wpatrywałem się długo. W 2018 roku zajęli się nim działacze publiczni platformy „Ciepłe Miasto”, którzy zdobyli grant i zatrudnili lwowskich konserwatorów, którzy starannie oczyścili fasadę.

sklep spożywczy na ul. Szewczenki 74

Okazało się, że po obu stronach wejścia, w języku ukraińskim i polskim, wystawiony prawie cały asortyment sklepu spożywczego, który działał tu w okresie międzywojennym. Oprócz wody sodowej handlowano tu korzeniami, przyprawami, delikatesami i wiktuałami, czyli zwykłymi produktami spożywczymi, masłem deserowym, serem i jajkami.

Takich „obrazów” jest we Frankiwsku kilka. Jeszcze więcej jest ukryto pod warstwą tynku i czeka na wyłonienie się z ciemności.