Lena Semenowa, Kijów-Illińce
Jadąc do Stawiszcz z Białej Cerkwi ( około godziny, zajeżdżając do okolicznych wiosek to nieco więcej czasu) nie oczekiwałam od miasteczka za wiele. Jedynie zrobić własne zdjęcia skrzydła pałacu Branickich i szpital i z powrotem do Białej Cerkwi. Na miejscu jednak wszystko potoczyło w niesamowicie ciekawym kierunku. Stojąc przy drzwiach skrzydła pałacu, który teraz pełni funkcję muzeum istoryczno-krajeznawczego, zauważyłam na drzwiach niezwykle fajną wiadomość.. „Poznaj polskie Stawyszcze za 30 minut. Zespół amatorski naszej miejscowości przedstawia pieszą wycieczkę audio „Stawiszcze-polskie miasteczko”. Pobierz kod QR i słuchaj ciekawą historię Stawyszcza.
Ucieszyłam się! Polską historią miasta się interesują i rozwijają, świetna wiadomość!
Weszłam do muzeum, gdzie odrazu napotkałam chętnych i przyjaznych do pokazania i opowiedzenia o lokalnej polskiej historii miaseczka przewodników-pracowników museum Olenę i Olega.
W roku 1856 wybudowano przy kościele Pałac Branickich. Początkowo wzniesiono centralny parterowy budynek, do którego następnie przez zadaszone galerie dobudowano dwukondygnacyjne oficyny dla gości.
Jak wspominali ówcześni ludzie, w rezydencji Branickich nie brakowało luksusowych przedmiotów, choć właściciele mieszkali tam tylko w lecie. W skarbcu pałacu przechowywany był srebrny komplet na 120 osób autorstwa paryskiego jubilera Jean-Baptiste Claude Odio. Ściany zdobiły obrazy ze szkoły Rubensa oraz obrazy niemieckich mistrzów. W galerii sztuki znalazły się portrety hetmana Stefana Czarneckiego, hrabiego Ołeksandra Branickiego i poety Zygmunta Krasińskiego autorstwa artysty Ari Schaeffera, portrety Anny i Władysława Branickich autorstwa Franza Winterhaltera, portrety Alfreda i Marii Potockich oraz wielu innych członków rodziny.
W jadalni – angielskie bladozielone meble, na zewnątrz wysadzane kwiatami i palmami, za jadalnią – szklarnia, wśród innych egzotycznych roślin rośnie owocowy bananowiec.
W sali bibliotecznej przechowywano ciekawe traktaty, przedmioty historii naturalnej, a także gabloty z kolekcją muszli.
Na ścianach wisiały pozłacane żyrandole. Sale i salony ozdobiono szlachetną ceramiką i tureckimi meblami, orientalnymi dywanami. Luksus widoczny jest we wszystkim: w kolekcjach obrazów, bibliotekach z tomami w złoconych okładkach, zabytkowych meblach, architekturze, parkach, koniach, polowaniach, luksusowych karetach, wykwintnych balach, świętach i weselach. Kucharzy, pielęgniarki, guwernantki wszystko pilnowali. W tej szczególnej atmosferze panowała etykieta i gościnność.
Yanina Żultovska, wspaniała dama z Litwy, przyznała, że nigdy nie widziała takich luksusów, jak na uroczystościach i przyjęciach na Ukrainie. Żultowska była również pod wrażeniem liczby służących: „Starszy służący Florian służył we fraku, a za nim wysoki Iwan przebrany za kozaka, w butach, spodniach i niebieskiej koszuli do kolan z paskiem. Do niedawna w Stawyszczu i Białej Cerkwi było kilkuset takich Kozaków”.
Nie był to tylko pałac, ale dom, który symbolizował związek Branickich z ich małą ojczyzną. Pojęcie „domu” miało znaczenie rezydencji, rozumiało coś książęcego, niemal królewskiego.
Latem roku 1914 odwiedził to miejsce młody polski poeta Jarosław Iwaszkiewicz. Atmosferę pałacu tak opisał: „Zetknąłem się tu z magnackim sposobem życia, z przyjemnościami wielkiego święta, z życiem na wielką skalę. Dom był pełen młodych ludzi, dla których za każdym razem wymyślano nowe przyjemności. Godzinna jazda konna z dwoma trenerami, łódką, tenis, długie wizyty w zaprzyjaźnionych domach, koncerty, wycieczki zabierali cały czas. Do największych przyjemności należała poranna jazda konna ze stajni Branickich. Były to najpiękniejsze konie, jakie kiedykolwiek widziałem – arabskie, angielskie. Było ich tak wielu, że w stajni nie wystarczało chłopaków do codziennej opieki.”
Wiosną roku 1917 chłopi splądrowali pałac hrabiowski i spalili go. Do dziś zachowało się tylko lewe skrzydło – „damska” gościnna dwupiętrowa część pałacu. Od 1920 do 1969 istniała szkoła. Póżniej – sklepy zakładu. W roku 1980 wybuchł pożar. Po częściowym remoncie w roku 1982 wybudowano tu Dom Pionierów. Później dokonano rozbudowy, w której w roku 1985 otwarto Stawyszczenski Muzeum Krajoznawczy (obecnie Muzeum Krajoznawczy).
Zanim ściemniało, pobiegłam do sąsiedniej wsi Rozkoszna za stawami ( stąd nazwa Stawiszcze, od obfitości stawów w miejscowości) zobaczyć dobrze zachowaną wiejską szkołę, obecny liceum medyczny, byłą szkołę Branickich.
W trakcie robienia zdjęć wyszedł młody i miły dyrektor szkoły, pan Roman, historyk z wykształcenia, i dowiedziawszy o celu mojej wizyty, zrobił mi krótką wycieczkę po szkole. Znalazł klucze od strychu i poprowadził mnie do zabytkowego strychu ze schodami.
Podzielił się tym, że ściany byłej szkoły ziemskiej 19 wieku są tak grube i dobrze zrobione (85 cm), że internet się zakłóca i jego jakość się pogarsza.
Oto lista zabytków, które pojawiły się w Stawyszczu za panowania Branickich.
1. Szpital Branickich.
2. Cmentarz staropolski.
3. Park, założony przez słynnego przyrodnika Antoniego Andrzejowskiego.
4. Kościół Świętej Trójcy.
5. Pałac Branickich.
Okazała się większa, niż myślałam.
Zafascynował mnie szpital, który od czasów założenia w 1856 roku się nie zmienił i ma z góry formę samolota dwupłatowego. Tak się złożyło przez szybki rozwój lotnictwa na początku XX wieku. W roku 1911 ziemstwo, dzięki dotacji hrabiego Branickiego, rozpoczęło budowę nowego, dwupiętrowego, murowanego szpitala na 50 łóżek.
Został założony i utrzymywany przez właściciela miasta, hrabiego Aleksandra Władysławowicza Branickiego. Szpital został zaprojektowany na 40 łóżek, większość pacjentów stanowili chłopi.
• miejsce śmigła spadło na wejście główne;
• motor –hol;
• kabina pilota – sala modlitewna;
• w powierzchniach nośnych – komory i korytarz;
• w kadłubie – pomieszczenia pomocnicze, oddział RTG i chorób zakaźnych z dwoma osobnymi wejściami;
• w lotkach – przychodnia i kuchnia;
• w ogonie – mieszkania personelu medycznego.
Szpital został dobudowany w czasach sowieckich – w roku 1923 zakończono remonty drugiego piętra i wnętrza: ułożono podłogę, zainstalowano sieć kanalizacyjną i odpływową, podłączono prąd i wodę. W kaplicy urządzono salę konferencyjną.
Kiedy myślimy o szpitalu Branickich, zwykle wyobrażamy sobie zewnętrzną stronę budynku, niewątpliwie przyciągającą wzrok i godną podziwu zewnętrzną stronę, wykonaną w stylu eklektycznym z elementami neoklasycyzmu. Niepozorne balustrady przy wejściu z wstawkami z monogramem. Trzeba też pamiętać o wnętrzu szpitala. Oczywiście zmienił się bardziej niż wygląd zewnętrzny, ale nadal zauważalne jest proste, lakoniczne planowanie. Wysokie drzwi wejściowe współgrają z wysoką i jasną salą szpitala. Schody prowadzące na drugie piętro wydają się strome, ale wchodząc na górę w ogóle ich nie zauważasz. Balustrady są nie tylko przyjemne w dotyku, ale również wygodne dla dłoni.
Drugie piętro z wieloma oknami jest bardzo jasne. Patrząc na to wszystko, rozumiesz, jak przemyślane sprojektowane jest każde pomieszczenie, jak poprawnie umieszczone jest każde okno. Branicki nie budował dla siebie, tylko dla wspólnoty, ale zrozumiełe jest jego stosunek do tego budynku, wykonanego z duszą.
W holu pierwszego piętra widać niepozorne płytki podłogowe. Jedna płytka jest odwrócona i widnieje pieczęć „TBEBH”, która wskazuje, że została wykonana w zakładzie Towarzystwa Barona Edwarda Bergenheima w Charkowie. Kafle produkowane przez tę fabrykę układane są w najbogatszych domach Charkowa, ale także pałacu carskiego w Liwadii, Domu Chimer w Kijowie i wielu reprezentacyjnych budowli Imperium Rosyjskiego. Do aranżacji podłogi i chodników zastosowano wytrzymałe płytki, które wytrzymywały duże naciski i intensywny ruch. Jego twardość w skali Mohsa jest równa wytrzymałości na poziome z minerałami korundu i diamentu. Kwasy i inne płyny nie wpływają na jakość płytki i nie przedostają się do niej, co jest niezwykle ważne dla szpitala.
Dziś budynek szpitala pełni swoją pierwotną funkcję, a także ma status obiektu dziedzictwa kulturowego.
Obok szpitala znajduje się stary cmentarz polski. Tam poszliśmy, kontynuując naszą wycieczkę miastem.
Dowiedziałam się że cmentarz przez długi czas pozostawał w stanie ruiny. Dopiero w roku 2008 rozpoczęto prace nad jego odbudową. Najpierw go posprząli mieszkancy miasta, a później katolicki ksiądz Marek Rudz rozpoczął renowację. Bardzo chwalą tego księdza za jego aktywność zarówno w rozmowach, jak i komentarzach na Facebooku.
Cmentarz podzielony jest na dwie części – starą i nową. Stara jest słabo zachowana, a najstarszy pochówek w nowej części pochodzi z roku 1861. Tu w szczególności pochowany jest proboszcz cerkwi Świętej Trójcy, ksiądz Józef Bieliński (w r. 1898) i kanonik Mikołaj Trocki (w r. 1917), a także lekarze ze Stawyszcza. Cmentarz podzielony jest na trzy alejki: Aleję Księży, Aleję Lekarzy i Aleję Andrzejowskiego.
Słynny przyrodnik Antoni Andrzejowski został pochowany na cmentarzu w roku 1868, do dziś jego grób się nie zachował. W roku 2018 na cmentarzu został wzniesiony pomnik z okazji sto pięćdziesiątej rocznicy śmierci Andrzejowskiego.
Na początku XX wieku szpital i cmentarz znajdowały się na obrzeżach Stawyszcza, a pięćset metrów od nich znajdowała się rezydencja Branickich, otoczona pięknym parkiem.
Park w Stawyszczu zajmuje powierzchnię 11 hektarów i jest parkiem-pomnikiem sztuki krajobrazu o znaczeniu regionalnym. Terytorium parku jest sercem Stawyszcza: w pierwszej połowie XVII w. zbudowano tu drewniany zamek, otoczony płotem i siedzibą garnizonu wojskowego, który kontrolował drogę między Białą Cerkwią a Humaniem. Aby przejść tę drogę, trzeba było przejść przez miasto. Później do ogrodzonego terenu dobudowano ogródek warzywny dochodzący do rzeki Poprożyny. To właśnie na terenie obecnego parku miały miejsce burzliwe wydarzenia, gdy w 1664 r. wojewoda kijowski Stefan Czarnecki z wielotysięczną armią polską i Tatarami oblegał Stawyszcze. Na terenie obecnego parku znajdowało się podziemne przejście prowadzące z miasta do samego stawu, gdzie kozacy czerpali wodę i próbowali przełamać oblężenie. Tu, w styczniu r. 1665, rozegrała się ostatnia bitwa Stefana Czarnieckiego, kiedy zdobył powstańcze miasto i zniszczył je, ale też odniósł śmiertelną ranę, która zabiła go dwa tygodnie później.
Park został założony w roku 1857 przez hrabiego Ołeksandra Branickiego pod kierunkiem słynnego przyrodnika Antoniego Andrzejowskiego, o czym świadczy tablica umieszczona przy wejściu centralnym do parku.
Ze wspomnień tamtych czasów park był ogrodzony, jego alejki, wyposażone w ławki, tworzyły rzędy kwiatów i drzew.
Część parku położona jest na stromym zboczu opadającym do brzegów rzeki Gnily Tikycz, a następnie – do malowniczego stuletniego gaju dębowego. Stamtąd widać drugi brzeg, nad którym rozciąga się wieś Rozkiszna (Piękna), nazwana tak ze względu na malownicze krajobrazy.
Kościół Świętej Trójcy
Do lat 30. XX wieku na skraju parku, w miejscu dawnego budynku kina, znajdował się kościół katolicki – Kościół Świętej Trójcy.
Pierwszy drewniany kościół w Stawyszcze pojawił się w wieku XVIII, kiedy w latach 1754-1774 rządził miastem Bila Cerkiew, burmistrz Jerzy August Wandalin Mniszek.
W roku 1778 na cześć Trójcy Świętej wybudowano wspaniały murowany, późnobarokowy kościół. Świątynia powstała na miejscu starej drewnianej, a jej fundatorami byli hetman koronny Franciszek Ksawery Branicki i jego żona Aleksandra Engelhardt. Pod względem kształtu krzyża kościół posiadał fasadę ozdobioną pilastrami, zwieńczoną niewysokimi kwadratowymi wieżami pełniącymi funkcję dzwonnic. Nad sklepieniem znajdowała się kopuła z latarnią, umieszczoną na wysokim bębnie. Wnętrze zachwycało swoim pięknem i luksusem. Ołtarze zostały wykonane z marmuru kararyjskiego, z których trzy ozdobiono obrazami Rafaela i D. de Voltaire: „Ukrzyżowanie”, „Matka Boża Szkaplerzna” i „Św. Antoniego ”, które skopiowano z Romana Postępowskiego w Rzymie. Organy były również prawdziwym dziełem sztuki w świątyni.
Kościół zaprojektowano tak pomyślnie, że w roku 1812 w Białej Cerkwi na Wzgórzu Zamkowym zbudowano kościół św. Jana Chrzciciela.
Wraz z początkiem rządów sowieckich wszystkie kosztowności cerkiewne zostały skonfiskowane w roku 1922. W 1931 kościół został zamknięty, a w 1934 zniszczony. Ocalała jedynie dzwonnica, która do końca lat 60. służyła jako piwiarnia.
Ostatnim opatem Kościoła Trójcy Świętej był ksiądz Albin Gutowski, mianowany przez dziekanat Umaniu w roku 1916. Organistą kościoła był Anton Basinski, który w 1918 został asystentem opata.
Parafianie kościoła byli represowani pod zarzutem udziału w „kontrrewolucyjnej polskiej organizacji nacjonalistycznej” i rozstrzelani w latach 1937-1938.