Najbardziej wyrazisty polski ślad Jampola i okolic, który zasługuje na osobny artykuł i wycieczkę, związany jest z nazwiskiem polskiej rodziny Sarneckich.

Ze zdjęciem Konstantego Sarneckiego w muzeum w Halżbijówce. Foto autora

We wsi Halżbijówka, 5 kilometrów od Jampola, spotkałam się z miejscową dyrektorką Muzeum Rzemiosła Ludowego, Haliną Sobko. Jest jedyną i najważniejszą badaczką dziedzictwa Sarneckich, która napisała książkę o wsi i rodzinie Sarneckich, a także stworzyła to muzeum i opiekuje się nim. Osobny zakątek w muzeum jest poświęcony Sarneckim.

Pani Halina Sobko, dyrektor muzeum Rzemiosła Ludowego, badaczka dziedzictwa Sarneckich.
Foto autora

Nasza historia opiera się na takich pasjonatach swojej twórczości, jak pani Halina, podziwiam takie osoby, jeżdżąc po miastach i wsiach.

To właśnie we wsi Halżbijówka znajdował się majątek rodziny Sarneckich.

Muzeum Rzemiosła Ludowego, w którym się znajduje wystawa poświęcona Sarneckim.
Foto autora
Muzeum Rzemiosła Ludowego. Foto autora
Grafik pracy muzeum. Lepiej dzwonić do pani Haliny i się umawiać. Foto autora

Kim więc byli Sarneccy i z jakich źródeł historycznych wiadomo, że właścicielami Hałżbijówki i okolicznych ziem byli właśnie Sarneccy?

Najbardziej szczegółowych informacji na ich temat dostarcza książka Pani Haliny Sobko „Spojrzenie w głębiny wieków i współczesności”, którą mi uprzejmie podarowała.

Książka Haliny Sobko o wsi Halżbijówka wraz z historią rodziny Sarneckich. Foto autora

Ze Statutu Guberni Podolskiej powiatu jampolskiego na rok 1862 dowiadujemy się: „14 września 1862 roku właściciel ziemski Tytus Sarnecki w majątku dworskim we wsi Halżbijówce, położonym w mohylowsko-podolskiej Guberni powiatu jampolskiego liczyło 379 dusz chłopskich, które otrzymał w spadku po swojej matce Marii Franciszkowej Sarnieckiej. Granice ziemi Tytusa Lwowicza Sarnickiego przylegają do Dzygówki, Dzygowa Brodu, Babczyńców, Myronówki, Jampola, wsi Biła, rzeki Murafa i młyna pana Sarneckiego na rzece. Wszystkie ziemie otoczone są dołami granicznymi i kopcami-wałami. We wsi znajduje się karczma i pańskie winnice. Wszystko jest zapisane w księdze pańszczyźnianej nr 3.”

W Księdze referencyjnej Podolskiej guberni za rok 1888 jest napisane: „Wieś Nieczujówka włości Jampol, powiatu jampolskiego, należy do szlachcica Konstantego Sarneckiego (wyznania rzymskokatolickiego). Cała ziemia w jego posiadłości ma 88 dziesięcin i 1170 sążni kwadratowych”.

Z publikacji Podolskiego Komitetu Statystycznego „Lokalna własność gruntów w Podolskiej guberni, W.K. Guldman, 1898” jest też napisane: „Nieczujówka, wieś należy do szlachcica guberni podolskiej Konstantego Tytowicza Sarneckiego (wyznania rzymskokatolickiego). Cała ziemia w tej posiadłości ma 648 dziesięcin, 1853 sążni. Posiadłość dzierżawiona jest od spółki cukrowni w Honorówce.”

Z tych dwóch udokumentowanych faktów można z całą pewnością stwierdzić, że majątek w Hałżbijówce był własnością Marii Franciszkowej Sarneckiej, następnie jej syna Tytusa Sarneckiego, a następnie Konstantego Sarneckiego. Do majątku Sarnieckich należała także wieś Nieczujówka. Gdzieś w latach pięćdziesiątych XIX wieku ziemia przeszła z Tytusa Sarneckiego na jego syna Konstantego Sarneckiego. A po śmierci Konstantego w 1911 r. wrócila do ojca Tytusa Sarneckiego.

W 2010 roku na terenie rejonu Jampolskiego rozpoczęto akcję polskich badaczy „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, podczas której polscy wolontariusze odnaleźli grób „słynnego polskiego kompozytora i muzyka klasycznego, wiolonczelisty, mecenasa, autora wielu sonat – Konstantego Sarneckiego (Wasyl Kizka, gazeta „Wieści Jampola” za 2010 rok) na starym cmentarzu w Jampolu.

Artykuł z gazety o odnalezieniu mogiły Sarneckich na cmentarzu w Jampolu. Foto autora

Kierownik grupy wolontariuszy, zawodowy historyk, wykładowca akademicki Jerzy Rudnicki, w rozmowie z korespondentką gazety „Wieści Jampola” Iryną Pawlenko powiedział:

Artykuł z wywiadem Jerzego Rudnickiego w gazecie “Wieści Jampolskie”. Foto autora

„Naszym głównym trofeum jest znalezienie pochówku słynnego polskiego twórcy muzyki klasycznej. Znam tę osobę osobiście z historii naszej kultury. Konstanty Sarnecki – wiolonczelista, filantrop, autor wielu sonat, kompozytor. On tu naprawdę mieszkał, miał majątek w Halżbijówce, a nie tylko był tu przejazdem i nagle zmarł. W chwili śmierci miał około 50 lat (wg nagrobka 48). A fakt, że jego grobowiec, marmurowe i granitowe części nagrobka były niezwykle piękne, wykwintne, starannie wykonane ręcznie (co sto lat temu, gdy nie było specjalnej techniki rzeźbienia, było bardzo kosztowną przyjemnością), wskazuje, że człowiek ten był bardzo sławny i bogaty.

Halina Sobko przy grobowcu Sarneckiego w Jampolu. Foto autora
Grobowiec Konstantego Sarneckiego. Foto autora
Granitowe kolumny jako część grobowca Sarneckiego. Łańcuchów już nie ma. Foto autora

Co ciekawe, grobowiec jest zlokalizowany w nietypowy sposób, tak jakby zmarły chciał zobaczyć przed sobą rzekę i miasto. Cokół i popiersie, wszystkie 12 granitowych kolumn (nie wszystkie na swoim miejscu), ozdobione artystyczną dekoracją rzeźbiarską, łączące je łańcuchy wykonano w Warszawie. Jeśli chodzi o styl nie widziałem nigdzie podobnych nagrobków pochówków polskich, chociaż odwiedzałem cmentarze w Ukrainie i Polsce, Francji i Włoszech.

Widok z grobowca Sarneckiego na Dniestr i Mołdawię. Foto autora

Miejsce pochówku utalentowanego muzyka odwiedził także Konsul Generalny RP w Winnicy, pan Krzysztof Świderek.”

Na cokole napis: „Konstanty Sarnecki 1863-1911”. Od dłuższego czasu grobowiec jest zniszczony i splądrowany. Pomogły w jego zniszczeniu eksplozje w kamieniołomie wsi Porogi koło Jampola, które przeprowadzono z taką intensywnością, że ziemia się trzęsła. Na czarnym cokole stała kiedyś płaskorzeźba artysty z białego marmuru. Na jednej z kolumn widnieje autograf autora: „Jan Rudnicki. Warszawa”. Polscy historycy twierdzą, że jest to słynny mistrz, którego dzieła zdobią nagrobki wielu osobistości, zwłaszcza na cmentarzu warszawskim. Było to naprawdę arcydzieło godne pamięci prawdziwego muzyka.

Zniszczona płaskorzeźba artysty z białego marmuru leżąca za grobowcem. Foto autora

Grobowiec znajduje się nad samym zboczem Dniestra. Według wspomnień ludzi, trumnę z ciałem zmarłego  ciągnięto przez kilka par wołów z Hałżbijówki przez cały Jampol na cmentarz.

Halina Talawera, mieszkanka miasta Jampol, urodzona w 1963 roku, wspomina, że w latach szkolnych wraz z kolegami z klasy często odwiedzała grób swojego nauczyciela na starym cmentarzu. Niedaleko od niego od razu zauważyli bardzo piękny cokół. Przedstawia Konstantego Sarneckiego. Wokół cokołu znajdowały się bardzo piękne granitowe słupki, a na nich granitowe przedstawienia kwiatów, owadów i trawy. A wszystko to wyglądało, jakby tam żyło i faktycznie rosło. Dzieci były zachwycone tym, co zobaczyły. I widziały to w latach 70. ubiegłego wieku.

Jeden z kolumn granitowych z ornamentem roślinnym na cmentarzu. Foto autora

Jak rozpoczęły się badania nad dziedzictwem Sarneckiego? Lokalny dziennikarz napisał, że po odnalezieniu przez Polaków grobu Sarneckiego, nikt go nie pamiętał. Mnie to dotknęło, – zwierza mi się pani Halina – więc zaczęłam szukać.

Od tego czasu muzeum ma swój zakątek Sarneckiego w Muzeum Rzemiosła Ludowego we wsi Hałżbijówka.

Zakątek z historią rodziny Sarneckich w muzeum Rzemiosła Ludowego. Foto autora

Teren dworu obsadzono drzewami, utworzono elegancki park, który zachował się do dziś, dookoła jest czysto i przytulnie. W parku – aleje, kwitły kwiaty. Na terenie obecnego przedszkola rosły drzewa owocowe pańskiego ogrodu. Całość ogrodzona była wysokim kamiennym murem.

Park z czasów Sarneckich przy ich majątku w Halżbijówce. Foto autora
Park Sarneckich w Halżbijówce. Foto autora

Po środku dworu stał jednopiętrowy budynek z drewnianym balkonem – rezydencja pana Sarneckiego.

Były majątek Sarneckich w Halżbijówce. Obecnie siedziba Rady wiejskiej. Foto autora
Majątek Sarneckich. Foto autora

Do dworu wchodziło się przez dwie bramy: jedną w miejscu schodów naprzeciw Domu Kultury, drugą – przy obecnym wejściu do parku.

Mieszkali tu Maria Franzowna, Tytus i Konstanty Sarnecki, Polacy z pochodzenia. Budynek nadal służy mieszkańcom, został rozbudowany i obecnie mieści się w nim siedziba Rady wiejskiej. Nie zachował się jedynie balkon, gdyż czas bezlitośnie zniszczył jego drewnianą podstawę, natomiast w pomieszczeniu nadal znajdują się drewniane stopnie z balustradami prowadzące na pierwsze piętro.

Miejsce gdzie znajdował się balkon, na którym grał swój ostatni koncert Konstanty.
Foto autora
Wnętrza na parterze majątku, obecnie pomieszczenia rady wiejskiej. Foto autora
Zachowane wnętrza majątku. Schody. Foto autora
Schody w majątku pamiętają jeszcze pana Konstantego. Foto autora

Na miejscu obecnego Domu Kultury znajdowała się pańska szklarnia i piwnice winne.

Dom Kultury w Halżbijówce, na terenie którego znajdowała się pańska szklarnia. Foto autora

Na terenie dworu zbudowano kiedyś „lodownik”. Według wspomnień lokalnych mieszkańców robiono to zimą: wcześniej wykopano głęboki dół, dno przykryto słomą, a zimą wycinano z rzeki duże kawałki lodu, sprowadzano do dołu i wrzucano na słomę, potem przykrywano ją ponownie i tak kilkoma warstwami. Lód w „lodowniku”, czyli komorze chłodniczej nie topił się przez całe lato, służył do chłodzenia produktów.

Pomieszczenia gospodarcze przy majątku. Foto autora

Panowie przywieźli ze sobą służących z Polski, ale pracowali dla nich też miejscowi ludzie, którzy służyli przy majątku. We wsi zachowało się do tej pory wiele polskich nazwisk: Berezowski, Lewandowski i in.

Zdjęcia służących rodziny Sarneckich w muzeum. Foto autora

„Mój dziadek Sentemon Janko pracował u pana Sarneckiego” – wspomina Lidia Braciszewska, był to wysoki, krępy i przystojny mężczyzna, nosił piękne wąsy, był woźnicą dla pana i jego ochroniarzem.

Jego dziadek woził pana końmi zaprzężonymi do wozu. Dziadek Janko był dobrym sługą, wiedział, co się panu podoba, zwłaszcza gdy w posiadłości odbywała się uczta. Po uczcie panowie wychodzili do ogrodu, aby porozmawiać, a wtedy Sarnecki wzywał dziadka Janka na wozie i kazał mu pokazać coś, czego żaden inny woźnica nie potrafił. Janko był w stanie jeździć wozem w kółko po jednym torze do dziesięciu razy. To bardzo cieszyło panów i sprawiało, że Sarnecki był niezwykle dumny”.

Jan Sentemon wraz z jego żoną zawsze obchodzili wszystkie święta greckokatolickie, nawet w czasach sowieckich.  Dziadek Iwan (Jan) zmarł w 1960 roku. Został pochowany w Halżbijówce na nowym cmentarzu.

Zdjęcie służących rodziny Lewandowskich. Foto autora

Dla pana gotowała mama i babcia Przebetowicza Kazimierza. To ich rodzina zachowała stół ze skrytką Sarneckiego. Następnie Kazimierz Przebetowicz przekazał go swojemu synowi Wasylowi. I już żona Wasyla, Eugenia, przekazała go miejscowemu muzeum. W jaki sposób stół trafił do sług można się tylko domyśleć, najprawdopodobnie skradziono.

Osobiste rzeczy służacych w muzeum. Modlitewnik. Foto autora
Ręcznik 19 wieku z domu pana w muzeum. Foto autora

Sarnieccy mieszkali na stałe w majątku w Halżbijówce. Konstanty również często go odwiedzał, ale przeważnie mieszkał w różnych miastach europejskich. Konstanty związał swoje losy z muzyką: uroczo grał na wiolonczeli, pisał muzykę, był autorem kilku sonat. Ze słów starszych mieszkańców dowiadujemy się, że oni także nie raz słyszeli siedzącego na balkonie młodego mężczyznę grającego na wiolonczeli w majątku.

Babcia Stanisławy Mohyły (Dombrowskiej), Ewelina, Polka, służyła jako służąca u pana. To w jej rodzinnym archiwum zachowało się zdjęcie Konstantego Sarneckiego, którego kopię również przekazała do wiejskiego muzeum. Mąż Eweliny – Paweł, również Polak, służył jako ogrodnik u pana. Później był dyrektorem Szkoły Rolniczej w Hałżbijówce, która została otwarta w majątku pana w czasach sowieckich.

Zdjęcie Sarneckiego w muzeum. Foto autora

Fońko Berezowski pracował jako kucharz u pana. Starzy ludzie mówią, że miał dużo złota. Fońko zadowalał właścicieli, gotując pyszne jedzenie. Panowie używali pięknych i złoconych naczyń. Olha Andrusewicz podarowała muzeum dwa głębokie porcelanowe talerze i dwie miski. Nie są złocone, ale są bardzo stare. Na misce widnieje napis “Towarzystwo Kuzniecowych” w Budach, niedaleko Charkowa. Spółka została założona w Budach w 1887 roku. Można więc powiedzieć, że naczynia mają ponad 120 lat. Naczynia używano przez długi czas, ale nadal wyglądają ładnie. W wielu rodzinach były przekazywane z pokolenia na pokolenie ze stemplem Kuzniecowych. Kilka egzemplarzy dotarło do naszych czasów.

Stare naczynia z majątku Sarneckich, teraz są ekspozycją muzeum. Foto autora

Rodzina Stanisławy Mohyły ma 2 łyżki i nóż z rączką z kości słoniowej. Są dość mocne i dobrze wyglądają. Jest też dzban na wodę i stół z rzeźbionymi nogami.

Wśród eksponatów muzealnych znajdują się również fotografie sług pana. Jedno ze zdjęć przedstawia rodzinę Diodizji i Daryny Lisnyków, przodków Mariucy (Andrusewicz) Olhy. Według niej, pracowali oni jako służący u Sarneckich. Rodzina Olhy Mariucy ma również lustro z majątku Sarneckich, ale pozostało ono bez drewnianej ramy, która z czasem uległa zniszczeniu i rozpadła się. Te szczególne pamiątki zostały przeniesione do muzeum.

Zdjęcia służących pana. Foto autora
Zdjęcia służących pana. Foto autora

Pola Sarneckich były rozległe, rozciągały się wzdłuż całego lewego brzegu rzeki Murafa od Myronówki do Ziubrowa, Rusawy i Jampola. Według wspomnień Ołeksandra Ławruka, pan Sarnecki podarował terytorium dzisiejszej wsi Ulianiwka dziewczynie o imieniu Julianna i nazwał chutor Julianówka. Później chutor rozrósł się, ale nie do dużych rozmiarów. Jest to jedyna wersja pojawienia się wsi Julianówka (obecnie Ulianiwka). Lokalni mieszkańcy nie pamiętają nic o historii swojej wioski. Być może po prostu od dawna nie interesują się historią, a starsi ludzie, którzy coś pamiętali, odeszli. Mamy fragment mapy sztabu armii austro-węgierskiej z lat 1895-1915, na której wieś jest już zaznaczona.

Tytus Sarnecki zmarł rok po śmierci Konstantego, a o jego matce nie ma żadnych informacji. Majątek odziedziczyła siostrzenica Tytusa, Elżbieta z Zaleskich, która zamieszkała w majątku po 1911 r. i doczekała nadejścia sowietów…

Książka-pamiętnik «Na ostatniej placówce», wydana w Warszawie, którą widziałam u księdza Stanisława w Tomaszpolu, została napisana przez nią. Można ją kupić w Polsce i przeczytać.

Książka-pamiętnik «Na ostatniej placówce» z rąk księdza Stanisława w Tomaszpolu.
Foto autora

Kiedy przyszli sowieci, Elżbieta nie raz siedziała w ogrodzie i patrzyła, jak jej majątek był plądrowany. To właśnie wtedy zabierano wyposażenie i kosztowności majątku, które na szczęście częściowo się zachowały i obecnie znajdują się w muzeum. Po przejęciu przez sowietów – w majątku mieściła się szkoła rolnicza.

Obecnie wieś Halżbijówka słynie z festiwalu dyni „Garbuz i Garbuzella”, który odbywa się jesienią, ale został tymczasowo zawieszony z powodu wojny.

Wspomnienia po festiwalu dyniowym “Garbuz i Garbuzella” przy muzeum. Foto autora

Autor i redakcja- Lena Semenowa