Najbardziej oddalone centrum rejonowe (powiatowe) Winniczyzny. Bliżej ma do granicy z obwodem odesskim i Mołdową niż do Winnicy. Do granicy z nieuznanym Naddniestrzem – około 50 km. Populacja miasteczka wynosi około 5 tysięcy osób.
Osada powstała w XVII wieku na pograniczu Polski i stepu budżackiego oraz w XVIII wieku był często atakowany przez Tatarów i Hajdamaków.
W Słowniku Geograficznym Królewstwa Polskiego o Czeczelniku wspomniano: „miasteczko w powiecie olhopolskim, mieszkańców 2.6, nad rzeką Sawranką, do Bohu wpadającą. Miasteczko założone przez Czeczela, po tatarsku nazywało się Czaczan-łyk i miało duży skład wina i miodu, później należało do Lubomirskich i do skarbu, następnie do feldmarszałka Gudowicza, a dziś Katarzyny hr. Orłowej. Czeczelnik jakiś czas był stolicą powiatu i zwał się Olhopolem. Parafialny kościół katolicki św. Józefa, z muru wzniesiony 1751 roku przez księcia Lubomirskiego, posiada obraz Matki Boskiej słynący cudami.”
Miasteczko jest ojczyzną najbardziej znanej brazylijskiej pisarki Clarice Lispector.
Od Winnicy można dojechać autobusami z centralnego dworca autobusowego w kierunku Odessy, Bałty, Podolska, Olgopola za 3-3.5 godziny.
Według zdania miejscowego ksiądza, połowa mieszkańców to osoby pochodzenia polskiego podobnie jak i w wielu innych podolskich miasteczkach. „Podrap dowolnego Podolanina (mieszkańca ukraińskiego Podola, obecnie obejmującego obwody tarnopolski, chmielnicki i winnicki) a znajdziesz szlachcica”- pisał jeden historyk.
Moja koleżanka z Czeczelnika z rodziny Grudzińskich, która ma polskie korzenie, Kartę Polaka, rozmawia po polsku, po wycieczce po kaplicy z księdzem, oprowadziła mnie po polskim cmentarzu i pokazała groby swojej rodziny. Wszyscy mają polskie nazwiska. Jej dziadek na przykład był klucznikiem przy kościele (który wówczas mieścił się w kaplicy).
Ksiądz Sławomir z czeczelnickiego kościoła, który uprzejmie oprowadził nas z koleżanką po kościele i kaplicy, nawet przypomniał sobie o tej osobie w rozmowie po wycieczce. Ciekawe że sam ksiądz na pytanie czy ma polskie pochodzenie, powiedział że nie jest Polakiem i ma nazwisko Wietlugin.
Ksiądz udostępnił mi kronikę klasztoru, żebym znalazła w niej informacje o kościelę. Część tej informacji, którą udało mi się odczytać (mało czytelny charakter pisma) umieszczę niżej.
„Jak wskazują żródła historyczne kościół w Czeczelniku został pobudowany w 1751 roku księciem Hieronimem Lubomirskim.
Kościół jednonawowy miał długość 30 metrów, szerokość 12 metrów, o ścianach ceglanych grubości 1.6 metrów, zbudowany był w stylu klasycystycznym. Portal kościoła oparto na czterech kolumnach.
Kościół posiadał bogaty wystrój wnętrza. Wyposarzony był w 3 ołtarze.
Kościół pobudowany na wzniesieniu, otoczony był ogrodzeniem ceglanym z bramą główną na osi kościoła, w której znajdowały się 4 dzwony.
Poza obrębem murów kościelnych książę Lubomirski ufundował również plebanię.
W 1768 roku miasteczko Czeczelnik, słynące z handlu win i miodów wołoskich zostało spalone przez kozaków, podupadło by więcej do dawnej świetności nie wrócić.
Kościół z cudownym obrazem Matki Boskiej ocalał.
W 1912 roku w czasie zmiany dachu, kościół uległ spaleniu. W latach 1913-1917, gdy miasto rozwijało się i rejestrowana ilość wiernych powiększyła się z 500 do 4000 car Aleksander zezwolił na rozbudowę kościoła. Dobudowane nawy boczne i prezbiterium, dzięki czemu kościół uzyskał plan krzyża. Na skrzyżowaniu nawy głównej i transeptu zbudowano nową kopułę.
Po przebudowie kościół osiągnął długość 46 m i szerokość transeptu 26 m. Rozbudowę świątyni kontynuowano w stylu klasycystycznym.
W 1935 roku kościół został zamknięty, zdewastowany i zamieniony na magazyny. W roku 1941, w czasie okupacji niemieckiej i rumuńskiej mieszkańcy Czeczelnika na krótko odzyskali swoją świątynię.
Po roku 1950 w kościele ponownie urządzono magazyny.
W 1956 roku za czasów proboszcza Antoniego Chomickiego władze radzieckie zezwoliły jedynie zaadaptować grobowiec rodziny Sobańskich na cmentarzu katolickim w Czeczelniku na kaplicę, nie wyrażając zgody na oddanie kościoła.
W latach 1958-59 proboszczem w Czeczelniku był ksiądz Olszowski.
Najdłużej i w najtrudniejszych latach 1959-1990 probostwem zawiadywał franciszkanin O. Martynian-Wojciech Darzycki. On to właśnie dokonał rozbydowy kaplicy cmentarnej – grobowca Sobańskich, która przez długie lata była jedyną świątynią dla katolików z Czeczelnika i okolic.
Od 1989 roku katolicka część ludności zaczęła usilnie dopominać się o oddanie świątyni, którą ostatecznie odzyskano 1 lipca 1990 roku.
Poświęcenia kościoła dokonał O. Martynian-Wojciech Darzycki 28 lipca 1990 roku.
Od 1990 roku do chwili obecnej proboszczem parafii czeczelnickiej jest franciszkanin O.Jan Duklan-Pawluk (Józef), który podjął się trudnego zadania rekonstrukcji zniszczonego kościoła.
15 kwietnia 1992 roku biskup Jan Olszański, administrator diecezji Kamieniec Podolski eregował dom oo. Franciszkanów na terenie parafii w Czeczelniku jako pierwszy na wschodniej Ukrainie po upadku reżimu komunistycznego.
Od dnia 14 sierpnia 1991 roku rozpoczęto prace budowlane przy rekonstrukcji świątyni od odtworzenia łuku w lewej nawie bocznej.
Prace rekonstrukcyjne prowadzone są według projektu i pod nadzorem specjalistów z Warszawy architekta Juliusza Marcinowskiego i konstruktora Michała Wiślińskiego.
Prace budowlane wykonywane są z niezwykłym zapałem przez samych parafian, a kierują nimi proboszcze O. Józef Pawluk oraz od września 1991 roku O. Maksymilian Żydowski.”
Obraz.
O słynnym obrazie warto napisać oddzielnie.
No i tu wreszcie dostaną Państwo odpowiedź co łaczy Czeczelnik z Częstochową…
Historia obrazu Matki Boskiej Czeczelnickiej jest o kilka lat starsza od historii kościoła, w którym obecnie znajduje się ta ikona. Kościół św. Józefa został zbudowany w 1751 roku. Jej założycielem był książę Lubomirski, będący wówczas właścicielem ziem czeczelnickich. Po wybudowaniu świątyni do pracy w niej zaproszono ojców jezuitów.
W 1747 roku pewien nieznany artysta udał się jako pielgrzym do Częstochowy (Polska) do cudownej ikony Matki Boskiej. Podczas podróży zatrzymał się na noc u swojego znajomego, miejscowego pisarza Ignacego Mroczkowskiego, który pracował na dworze księcia Lubomirskiego. Opuszczając pensjonat Mroczkowskich obiecał, że po powrocie przywiezie i podaruje im ręcznie malowaną kopię Matki Boskiej Częstochowskiej. I tak w 1748 roku nieznany artysta-pielgrzym podarował tę ikonę rodzinie Mroczkowskich. Od tego czasu przebywa w domu rodzinnym Mroczkowskich.
W 1750 r. w rodzinie Mroczkowskich wydarzyła się tragedia – syn śmiertelnie zachorował. Rodzice byli zrozpaczeni, a lekarze nie byli w stanie wyleczyć nieznanej choroby. Jeden z nich powiedział: „Tutaj wystarczy pomodlić się do Matki Boskiej Częstochowskiej”. Mroczkowski nagle przypomniał sobie, że miał taki obraz. Cała rodzina zaczęła żarliwie modlić się do tej ikony i nastąpił cud uzdrowienia. Wieść o cudownym uzdrowieniu rozeszła się po wszystkich okolicznych wioskach i miasteczkach. W domu Mroczkowskich zaczęli gromadzić się ludzie, aby modlić się do Matki Boskiej. Później, za błogosławieństwem biskupa, miejscowi księża przenieśli ikonę do kościoła parafialnego św. Józefa i umieścili ją w ołtarzu głównym.
Od tego czasu zewsząd zaczęli napływać pielgrzymi i za pośrednictwem Maryi Panny, zwanej już Czeczelnickiej, otrzymywali niezbędne łaski.
Za wstawiennictwem Matki Boskiej w Ikonie Czeczelnickiej wypraszano wiele cudów uzdrowienia duszy i ciała. Niestety, wszystkie księgi świadczące o tych cudach zostały zniszczone.
W niektórych starożytnych księgach historycznych odnotowano, że pielgrzymi przybywali nawet z guberni Chersońskiej.
Nadeszły burzliwe lata reżimu komunistycznego. W 1917 roku kościół zamknęto, a parafianie zabrali obraz i przechowywali go w swoich domach. W tamtych czasach zniknęły z ikon złote korony i srebrne szaty, ale sam obraz został uratowany.
W latach 50. XX w. parafianie nosili tę ikonę w procesjach religijnych, odmawiając Różaniec Święty. Stało się to nowym cudem Najświętszej Maryi Panny, która błagała swego Syna Jezusa o zmartwychwstanie i odnowę parafii, która od wielu lat pozbawiona była kościoła i księdza.
Rok 1993 stał się wyjątkowy dla ikony Matki Boskiej Czeczelnickiej.
Dzięki pracowitym ojcom franciszkańskim Maksymilianowi Żydowskiemu i Janowi Duklianowi Pawliukowi ikona została odrestaurowana w Polsce – przywrócono szaty i korony, obraz ozdobiono bogatą ramą.
W tym samym roku, 20 października, ikona została przywieziona do Watykanu i podana św. Janowi Pawłowi II do błogosławieństwa. Papież wysłuchał wzruszającej historii tej ikony i z serca ją pobłogosławił, mówiąc: „Niech ta ikona stanie się źródłem odrodzenia w wierze, miłości i nadziei dla nowego pokolenia wierzących, a Czeczelnik niech stanie się znanym świętym miejscem – sanktuarium, które przyciągnie wielu pielgrzymów.” .
Wierzymy, że te słowa św. Jana Pawła II były i są prorocze także dzisiaj.
Wiosną 2014 roku z inicjatywy ojca-proboszcza Piotra Nowoselskiego OFM znany kijowski artysta Jurij Nikitin przemalował ikonę Matki Boskiej Czeczelnickiej. W czasie święta 26 sierpnia 2014 roku ikona została poświęcona i przeznaczona do ponownej peregrynacji po terenie całej Ukrainy.
26 sierpnia 2015 roku podczas święta tronowego w Czeczelniku biskup diecezji kamieniecko-podolskiej Leonid Maksymilian Dubrawski OFM odczytał dekret uznający kościół św. Józefa, w którym obecnie znajduje się cudowna ikona, za diecezjalny sanktuarium.
Sanktuarium znajduje się w Czeczelniku przy ulicy Bohaterów Majdanu 39.
Oficjalna strona sanktuarium: www.chechelnyk.ofm.org.ua
Kaplica-grobowiec Sobańskich
Znajduje się w północnej części miasteczka, na cmentarzu katolickim, za którym znajduje się cmentarz żydowski, naprzeciw głównego wejścia. Kaplicę grobową zbudowano około 1845 roku w stylu neogotyku włoskiego nad wejściem do grobowca. Pochowani są tu członkowie rodziny Sobańskich, o czym świadczą odpowiednie teksty pisane w języku polskim.
W 1928 r. szczątki Sobańskich, które znajdowały się w grobowcu, przewieziono do Polski.
Według różnych źródeł w grobowcu pochowano 9 lub 12 potomków Sobańskich.
O niektórych faktach poinformował nas miejscowy ksiądz, który zaprowadził nas do grobowca, otworzył ją i oprowadził.
W grobowcu na dole chowano ludzi, na górze odbywały się nabożeństwa.
Jeden z grobowców jest otwarty i wyraźnie widać jego wymiary.
W latach 1937-1990 (z wyjątkiem 1941-50) kaplica pełniła funkcję kościoła. W związku z tym dokonano jego przebudowy – ukończono część ołtarzową, wnętrze częściowo podzielono na piętra. Na pierwszym piętrze zainstalowano organy i wydzielono miejsce dla chóru. Po zwróceniu budynku kościoła gminie katolickiej w 1990 r. kaplica grobowa nie była już wykorzystywana jako obiekt sakralny. W latach 2014-2017 bezpośredni potomek Sobańskich, hrabia Michał Sobański, zaangażował się w renowację kaplicy: zamurowano część ołtarzową, usunięto wykładzinę podłogową, a kaplicy przywrócono pierwotny wygląd.
Jednocześnie odrestaurowano bramę i drogę dojazdową do cmentarza. W dniu 23 września 2018 roku po zakończeniu renowacji dokonano poświęcenia kaplicy.
Obecnych było ponad 20 członków rodziny Sobańskich z Polski, USA i Francji oraz inni goście.
Miejsca na nabożeństwo było bardzo mało, dlatego w ciągu jednej nocy wyburzono wnękę i uzupełniono tron oraz zakrystię. To było w latach 70-tych. Sobański już ukończył niszę. Pierwotnie wejście znajdowało się w kaplicy, obecnie z tyłu.
Ksiądz jak wielu ludzi zauważył, że takie zabytki, wybudowane 100-200 lat temu, stoją wieki, bez zmian. Mury nie pękają, w przeciwieństwie do nowoczesnych i współczesnych budynków..
Od grobowca zachował się ogromny autentyczny klucz.
Obecnie poza wycieczkami w grobowcu nic się nie odbywa, grobowiec jest na co dzień zamknięty.
Grobowiec dobrze widać z drogi, widziałam go z okna jadąc autobusem.
Podłoga pokryta jest starą cegłą.
W niedzielę na nabożeństwo do kościoła przychodzi około 150 parafian.
Grób Fryderyka Moszyńskiego, polskiego polityka
Jest na cmentarzu katolickim, na lewo od grobowca rodziny Sobańskich.
Moszyński Fryderyk Józef Jan Kanti (1738-1817) to polski polityk i osoba publiczna. Pochodził ze szlacheckiej rodziny herbu Nalęcz. Poseł na sejm polski w latach 1760, 1762 i 1767.
Od 1768 r. – generał dywizji, później generał porucznik.
W 1788 został wybrany ambasadorem województwa bracławskiego i jako kandydat na króla brał udział w sejmie czteroletnim. 3 sierpnia 1793 roku został mianowany marszałkiem wielkim koronnym. Wchodził w skład delegacji litewskiej, która w marcu 1795 r. witała Katarzynę II w Petersburgu. Otrzymał tytuł ważnego radnego tajnego. Po trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej skupił się na zarządzaniu swoimi majątkami. W 1804 został członkiem Akademii Nauk i Sztuki w Lipsku. Był właścicielem kilku kluczy, m.in. Berszadskim na Podolu. Przekazywał znaczne datki na cele religijne, fundował kościoły, zwłaszcza w Berszadzie. Na grobie, na dużym prostokątnym marmurowym cokole, ustawiony jest czteroramienny marmurowy krzyż. Całkowita wysokość pomnika: 3,7 metra. W dolnej części pomnika znajduje się napis w języku łacińskim.
Grób Ludwika Zakrzewskiego, polskiego działacza społecznego.
Na cmentarzu katolickim po lewej stronie, za grobowcem rodzinnym Sobańskich, pochowany jest Ludwik Zakrzewski (1822-1896), marszałek szlachty powiatu Olgopolskiego guberni Podolskiej, właściciel wsi Horodyszcze (od 1847 r.) . Ojciec Adama Zakrzewskiego (1856-1921) był ekonomistą, etnografem, esperantystą, tłumaczem. Pomnik na grobie postawili synowie. Obelisk z szarego granitu o wysokości 2,25 m składa się z 4 części. W dolnej części obelisku znajduje się napis w języku polskim. Grób otacza metalowy płot.
Zespół pałacowo-parkowy z XIX wieku
Został zbudowany na przełomie XIX i XX wieku, najpierw przez I. W. Hudowicza, a następnie przez jego syna. Znajdująca się obok majątku stadnina koni istniała w Czeczelniku od XVIII w., a jej założycielami byli Lubomirscy. Po 1871 r. wybudowano wodociąg. Woda ze źródła w uroczysku „Gurino” płynęła rurami ceramicznymi do majątku, skąd zasilała pałac i stadninę koni. Pałac znajdował się w parku. Posiadłość otoczona była wysokim kamiennym murem. Pałac spłonął podczas wojny domowej. Obecnie częściowo zachował się park, oddzielne budynki stadniny koni i dom zarządcy majątku. Fabrykę koni zamknięto w 1956 r., a jej gospodarstwo przeniesiono do Cukrowni w Czornomynie. W 1961 roku ostatecznie zlikwidowano zakład, a kłusaki orłowskie wywieziono do Pogrebyszcza. Oprócz pałacu, domu zarządcy, na terenie zespołu znajdowało się wiele innych budynków gospodarczych: piekarnia, pralnia, magazyny, stajnie, kuźnia itp. W latach władzy sowieckiej budynki gospodarcze przekazano kołchozowi, a po jego reorganizacji – oddziałowi „Sadyba” PGR cukrowni. Obecnie w posiadaniu gospodarstwa rolnego. Dziś w domie zarządcy mieszczą się mieszkania. Według opisu z 1916 roku pałac był parterowy, wewnątrz drewniany, przybudowy boczne murowane, a dach żelazny. Ma 80 m długości, 13-24 m szerokości i 4 m wysokości od cokołu do dachu. Cały dom stał na kamiennym fundamencie.
Posiadała 3 wejścia od strony północnej i troje schodów prowadzących z tarasu do parku od strony południowej. Taras wsparty był na 26 ceglanych kolumnach. Schody i balustrady wykonane są z piaskowca. W pałacu znajdowały się piece kaflowe i dwa kominki. Podłoga to głównie parkiet. Wzdłuż ścian w pokojach frontowych znajdują się drewniane malowane panele. Drzwi i okna pomalowane są okuciami miedzianymi. Okna z drewnianymi okiennicami. Część drzwi wykonana jest ze starego, drogiego drewna. Główne pomieszczenia pokryte są zagranicznymi tapetami. W łazienkach ściany wyłożone są zagranicznymi płytkami. Na domu znajdują się trzy piorunochrony. W tarczach znajdują się tynkowane herby książęce. Nad łazienkami na dachu znajdują się trzy okna – latarnie w metalowych ramach. Pod domem znajdują się piwnice ze sklepieniami kamiennymi. W latach 1912-1914 pałac przeszedł gruntowny remont. W 1916 r. wyceniono go na 75 000 rubli. Inne budynki na terenie majątku, które istniały w 1916 r.: dwa domy murowane dla przysługi, sklep murowany (magazyn), budynek biurowy murowany, lodowisko murowane, dom murowany dla przysługi i pralni, dom murowany dla kuchni książęcej i dla przysługi, szklarnia, dwie piwnice drewniane, dom-mieszkanie zarządcy, lodownia murowana, stajnia, zagroda i obora dla byków, murowana brama, szopa na fundamencie murowanym, pompa wodna i elektrownia, drewniana arena przy stadninie koni, korytarz łącząca arenę ze stajnią stadniny koni, dziennik dla źrebiąt stadniny koni, szopa drewniana, szopa drewniana – szopa do przechowywania nitów, drewniany dom mieszkalny, drewniana łaźnia, baraki stolarsko-murowane dla warsztatu i pracowników, drewniana szopa.
Park usytuowano na południowym stoku niskiego wzniesienia przed pałacem, którego główna fasada była zorientowana na południe. Powierzchnia parku wynosiła 8 hektarów. Przylegały do niego tarasowe plantacje, które łączyły parkowe aleje i ścieżki z dwiema fontannami: górną i dolną. Park zaprojektowano w stylu mieszanym, z przewagą kompozycji krajobrazowej, która najbardziej wyrażona w centralnej części parku, w strefie rekreacyjnej, gdzie aleje zbiegają się do dolnej fontanny. Wzdłuż zboczy ułożona jest wygodna sieć alejek i brukowanych ścieżek. Kompozycja terenów zielonych opiera się na zasadzie naprzemiennego występowania obszarów zacienionych z trawnikami i lukami. Z południowej części parku rozpościera się wspaniała panorama na dolinę rzeki Sawranki. Roślinność parkową tworzą: robinia zwyczajna, jawor, jesion wyniosły, dąb wyniosły, klon polny i ostrolistny, lipa sercowata, kasztanowiec pospolity, brzoza, grusza pospolita, morwa, świerk pospolity, sosna zwyczajna. Plantacje przeplatają się z łąkami bogatymi w trawy łąkowe i zbożowe. Park jest zabytkiem architektury i urbanistyki o znaczeniu lokalnym. (W.A. Kosakiwski, Pomniki historii i kultury obwodu winnickiego)
Poza polskimi śladami tuż za centralną ulicą znalazła się stara-stara, niestety prawie zrujnowana, ale piękna synagoga 18 wieku.
Podsumowując moją wizytę do Czeczelnika: polecam koniecznie znaleźć ksiądza i umówić się z nim by otworzył i oprowadził Państwa po kościele i kaplicy-grobowcu. Bez odwiezin kaplicy w środku nie ma sensu w ogóle jechać do Czeczelnika. No i odwrotnie: nawet tylko po to by zobaczyć tak uroczą odnowioną kaplicę Sobańskich warto jechać do Czczelnika na skraj geografii!
Przy okazji warto też zobaczyć synagogę, zjeść pizzę albo sushi w nowoczesnej restauracji Synaj w samym centrum miasta i kontynuować podróż polskimi śladami Ukrainy.
Autor i redakcja- Lena Semenowa