Pohrebyszcze było moją białą plamą na mapie Winniczyzny. Nigdy wcześniej tu nie byłam i prawie nic o nim nie wiedziałam. Choć, jak się okazało, polskich śladów jest tu aż nadto.

Centrum miasta. Foto autora

To małe miasteczko liczące około 9 tysięcy mieszkańców, dawne centrum rejonowe (powiatowe). Położone jest nad słynną rzeką Ros, od której wzięła się nazwa całego państwa Ruś.

Staw Fabryczny na rzece Ros w Pohrebyszczu. Foto autora

Nazwa pochodzi od mnóstwa piwnic, lochów, czyli „pohrebów“, w których ukrywali się ludzie. To jedna z wersji. Druga wersja jest taka, że ​​Kozacy płynęli rzeką Ros, była płytka, więc krzyczeli do siebie: „Wiosłuj jeszcze”, po ukraińsku- „Pohreby szcze”, za chwilę będzie Pohrebyszcze.

Do Koziatyna nadal prowadzi wiele podziemnych przejść, do których niechcący spadają ludzie do dziś.

Podróż z miasta do Kijowa zajmuje 2-3 godziny, z Winnicy niecałe 2 godziny.

Widoki miasta. Foto autora

Można zatrzymać się w całkiem przyzwoitym, nowym hotelu „Książęcy Dwór (Kniaży Dwir)”.

Ceny za pokój (na rok 2024) wahają sie od 700 do 850 UAH (70-85 zł). Pokój luks kosztuje 85 zł.

Z minusów hotelu – nie ma śniadań, tylko kawa z ekspresu.

Hotel “Książęcy Dwór”. Foto autora
Pokój luks w hotelu. Foto autora
Drugi pokój w pokoju luks. Foto autora

W całym mieście jest wystarczająco dużo kawiarni i restauracji, w których można coś przekąsić, ale wszystkie czynne od 10:00 lub później. Więc trudno zjeść dobre śniadanie wcześnie rano.

Podobało mi się to, że bez względu na to, z kim rozmawiałam, nikt z mieszkańców nie chciał nigdzie emigrować i kochał swoje miasto. Miło było, że wielu z moich rozmówców, począwszy od fryzjerów po administratorów hoteli, opowiadało mi bardzo szczegółowo o Rzewuskim, Potockim, kościołach, zabytkach, cukrowni itp.

Wśród zabytków miasta są pozostałości Zamku Rzewuskich w Parku Rzewuskich, cmentarze polski i żydowski, grób miejscowego księdza oraz dworzec Rzewuska.

W miejscowym muzeum Krajoznawczym dowiedziałam się, że Pohrebyszcze jest znane na całym świecie dzięki miejscowej etnografce i historyczce Nasti Prysiażniuk. Jej imieniem nazwano również muzeum i ulicę.

Muzeum Krajoznawcze im. Nasti Prysiażniuk. Foto autora
Muzeum Krajoznawcze im. Nasti Prysiażniuk. Foto autora

 „Gdyby Pohrebyszcza nie było na mapie, to tylko dzięki nazwisku Nasti Prysiażniuk mogło zostać umieszczone na niej” – napisano w polskiej gazecie „Życie i Słowo”.

Sala w muzeum, poświęcona Nasti Prysiażniuk

Nastia zanotowała w ciągu swojego życia ponad 6000 piosenek ludowych.

W XVIII i XIX wieku Pohrebyszcze należało do magnackiej rodziny Rzewuskich, z której wywodziło się wielu osobistości politycznych i wojskowych. To z rodziny Rzewuskich pochodzi Ewelina Hańska – żona słynnego francuskiego pisarza Honore de Balzaca i Karoliny Sobańskiej, w której zakochali się Mickiewicz i Puszkin.

Osiedliwszy się w Pohrebyszczach, hrabia Adam Rzewuski obok starego pałacu wybudował nowy pałac w stylu neogotyckim, szklarnię i założył park. Rzeka zbliżała się do samego nowego pałacu i można było podpływać do niego łódkami. Z czterech stron znajdowały się piwnice.

 Do dziś nie zachował się żaden pałac, z nowego pałacu pozostały jedynie pomieszczenia szkoły muzycznej i cerkiew w parku.

Cerkiew w parku – część pałacu Rzewuskich. Foto autora
Napis na bramie, że mieści się tu cerkiew prawosławna, z adresem, telefonem i grafikiem nabożeństw.
Foto autora.
Cerkiew. Foto autora
Widok na cerkiew z parku. Foto autora
Wieża cerkwi, czyli pałacu. Foto autora
Szkoła muzyczna jako część byłego pałacu. Foto autora

Przypuszcza się, że w szkole muzycznej znajdowała się pracownia kostiumów Eweliny Hańskiej.

Szkoła muzyczna. Foto autora
Wejście do szkoły muzycznej. Foto autora
Napis “Szkoła muzyczna w Pohrebyszczu”. Foto autora
Szkoła muzyczna. Foto autora
Szkoła muzyczna z tyłu. Foto autora

Park zachował się. Jest dość duży, pachnie lipami i schodzi do rzeki. Można się nim przespacerować i zjeść obiad w restauracji „Ros”. Właśnie to zrobiłam.

Park Rzewuskich, czyli miejski. Foto autora
W parku. Foto autora

 „Kiedy byłam mała, chodziliśmy na plażę, żeby popływać. Teraz jest brudno, nie chodzimy. Swoją drogą moja babcia to Dunajewska, też Polka” – swoimi wspomnieniami podzieliła się ze mną dyrektor muzeum, pani Ludmiła.

W parku. Foto autora

Przez pewien czas w mieście mieszkał Napoleon Orda – białoruski i polski artysta, pisarz, kompozytor, muzyk. Mieszkał u rodziny Rzewuskich, uczył muzyki i rysunku dzieci Adama Rzewuskiego. Do naszych czasów zachowało się 177 dzieł artysty przedstawiających krajobrazy architektoniczne Ukrainy. Wszystkie szczegóły budynków i duch epoki zostały na nich odtworzone z fotograficzną dokładnością. Wśród tematów prac artysty szczególne miejsce zajmują pejzaże Pohrebyszcza.

Po zwiedzaniu muzeum Krajoznawczego udałam się do miejscowej biblioteki. Tam zobaczyłam dwa drzewa genealogiczne rodziny Rzewuskich.

Drzewo genealogiczne rodu Rzewuskich w bibliotece. Foto autora

Adam Wawżyniec Rzewuski zmarł w 1825 r. i został pochowany w grobowcu rodzinnym w kościele w Pohrebyszczu.

Jego syn Adam Rzewuski (1805-1888) zrobił dość szybką karierę wojskową, awansując od kadeta do generała.

Drzewo genealogiczne rodu Rzewuskich w bibliotece bliżej. Foto autora

Po przejściu na emeryturę osiadł w swoich ukraińskich posiadłościach. Był właścicielem znacznego majątku. Na mocy aktu separacyjnego w 1827 r. otrzymał z dziedzictwa ojca Pohrebyszcze, Rozkopane i Adamówkę. W 1859 r. nabył klucz Dziunkowski od swojego brata Ernesta, po 1865 r. – Wierchowce i Borszczagówkę rejonu skwyrskiego od siostrzenicy Anny Mniszek (córki Eweliny Hańskiej). Na swoją główną posiadłość wybrał Pohrebyszcze, gdzie w 1861 roku dla swojej trzeciej żony, niedaleko starego pałacu zbudowanego przez jego dziadka, wybudował neogotycki pałac. Obydwa pałace wyposażone były w zabytkowe meble i zawierały cenne zbiory sztuki, w tym jedną z najcenniejszych wówczas kolekcji obrazów na prawobrzeżnej Ukrainie.

Informacje o Stanisławie i dwóch Adamach Rzewuskich na drzewie w bibliotece.
Foto autora
Drugie drzewo genealogiczne Rzewuskich w bibliotece. Foto autora

W 1864 roku Adam ufundował w Pohrebyszczach nowy kościół (tutaj znajdowały się marmurowe epitafia poświęcone pamięci jego dziadka Stanisława Ferdynanda Rzewuskiego i jego ojca). Pierwszy kościół wzniesiono w 1754 r. kosztem Radziwiłłów. Hrabia Rzewuski go przebudował, nadając mu bardziej nowoczesne formy (nie wiadomo, jak radykalne były to zmiany). Posiadał kryptę rodzinną w piwnicy.

Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Pohrebyszczu. Foto autora

Obok parku stoi do dziś kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny.

Hrabia Rzewuski zmarł w Wierchowni, a został pochowany w Pohrzebyszczach.

Boczna strona kościoła. Foto autora

Według przekazów został zabrany w nocy z Wierchowni. Co wiorsta stała płonąca beczka smoły. Wieziono go karawanem z pochodniami, a krewni pojechali za nim powozami.

 Odznaczenia niesiono na niebieskiej jedwabnej poduszce, na której następnie kładziono złotą szablę. Leżał on całą noc aż do jedenastej rano. Pięciu księży odprawiało mszę cały dzień do piątej wieczorem.

 Pochowano go w grobowcu rodzinnym, a w kościele wzniesiono pomnik. Podstawa wykonana jest z czarnego marmuru, na którym biografię hrabiego jest spisano złotymi literami z trzech stron. Można przeczytać tam, że był on pra-pra-prawnukiem Jana Sobieskiego.

Ze słów kobiety, która opiekuje się terenem świątyni i mieszka w pobliżu, wynika, że ​​prochy wszystkich pochowanych w krypcie zostały stamtąd dawno temu zabrane i ponownie pochowane niewiadomo gdzie.

 Przez długi czas kościół nie był użytkowany zgodnie z jego przeznaczeniem. W czasach sowieckich znajdował się tu budynek kultury. Dziś wnętrze świątyni zostało zmodernizowane, nie ma tam ani pięknych balkonów ani wnęk. Odprawiane są nabożeństwa, jest wspólnota katolicka, przyjeżdża ksiądz.

 Ktoś przyniósł podstawę z czarnego marmuru, na którym z trzech stron opisane po polsku życie hrabiego Rzewuskiego.

Ze względu na czas nie weszłam do środka. Na dodatek miejscowi odradzali mi to, mówiąc: „W środku nie ma nic do zobaczenia”, więc nawet nie próbowałam.

W 1898 r. utworzono spółkę akcyjną „Cukrownia Pohrebyszczeńska”, której hrabia Leon Rzewuski sprzedał 66 akrów ziemi. Uważa się, że zakład został zbudowany przez hrabiego Ignatiewa. Przy jego budowie pracowało wiele osób z Pohrebyszcza, w tym bezrolni Polacy. W czasach sowieckich zakład był jednym z największych na Winniczyźnie. Teraz należy do rodziny Poroszenki, ale nie działa.

Jeden z budynków cukrowni. Foto autora
Rura cukrowni. Foto autora

Cmentarz polski położony jest niedaleko centrum. Jest bardzo zarośnięty, właściwie to las, w którym zachowało się kilka całych nagrobków. Inne albo zniknęły, albo są niewidoczne w zaroślach. I przerażające tony śmieci. Rzadko kiedy widziałam tyle śmieci w jednym miejscu. Mówią, że narkomani wykorzystywali krypty jako swoje kryjówki.

Brama polskiego cmentarza w Pohrebyszczu. Foto autora

Smutne wrażenie, ale bardzo zielone i fajne miejsce. Piękna brama cmentarza, podobna do bramy na cmentarzu Bajkowa w Kijowie.

Nagrobek ze śmieciem na cmentarzu. Foto autora
Napis na tym samym nagrobku. Foto autora
Cmentarz polski. Foto autora
Nagrobek na cmentarzu. Foto autora
Nagrobek na cmentarzu. Foto autora
Powalony nagrobek w kupie śmieci. Foto autora
Ogromne kupy śmieci na skraju cmentarza. Foto autora

Kiedy w 1880 r. rozpoczęto budowę kolei Koziatyn-Umań, która trwała 14 lat, mieszkańcy Pohrebyszcza udali się tam w celach zarobkowych. Ponieważ budowę prowadzono w czasach, gdy Pohrebyszcze należało do rodziny Rzewuskich, dworzec kolejowy otrzymał nazwę Rzewuska. Do dziś ma taką nazwę.

Dworzec kolejowy Rzewuska. Foto autora

Z centrum miasta do stacji jest kawał drogi, około godziny, ale przeszłam.

Tablica na dworcu z historyczną nazwą. Foto autora

Po drodze jest wiele ciekawych obiektów: cmentarz żydowski, cerkiew, grób znanego i cenionego miejscowego księdza, stawy nad Rosią.

Na stacji Rzewuska udało mi się porozmawiać z pracownicą stacji, której matka też tu pracowała. Na początku ona ostro zareagowała na to, że robię zdjęcia stacji.

Budynek dworca z tyłu. Foto autora

„Jest wojna, nie wolno robić zdjęć wagonów i torów” – powiedziała kobieta.

– Ale ja tylko fotografuję budynek dworca, interesuje mnie on i jego historia, nic więcej, piszę artykuł – odpowiedziałam i na dowód pokazałam w telefonie wszystkie najnowsze zdjęcia.

Ona się uspokoiła i opowiedziała mi o stacji.

Wnętrza dworca. Foto autora

Rzewuska została całkowicie przebudowana. Pracownica powiedziała to z wielkim smutkiem, bo choć dworzec jest nowy i czyściutki, zupełnie stracił swój autentyczny i piękny wygląd wraz z płytkami z czasów Rzewuskiego. Został odnowiony przez lokalnego biznesmena, który chciał pozostawić po sobie dobrą pamięć. A okazało się, że niechcący, zniszczył to, co było.

Powiedziała, że ​​jej mama też tu pracowała i dużo opowiadała jej o stacji. A także skierowała mnie do miejscowej krajoznawczyni, której przekazała swoje stare zdjęcia stacji do jej nowej książki o Pohrebyszczu.

Dwa razy dziennie kursują tu pociągi z Koziatyna do Żaszkowa i z powrotem. Jeździ dosłownie kilka osób. Jest to jedna z odnóg południowo-zachodniej kolei Kijów – Umań.

Rozkład jazdy pociągów podmiejskich na dworcu Rzewuska. Foto autora

Z Rzewuskim i stacją wiąże się ciekawa historia. Podzielił się nią Mychajło Szewczenko, którego ojciec pracował jako mechanik i opowiedział tę historię swojemu synowi.

Zwykle, gdy pociąg dojeżdżał do stacji tranzytowej Rzewuska, maszynista wysiadał, a hrabia zajmował jego miejsce.

Zawsze punktualny hrabia nigdy się nie spóźniał, wręcz przeciwnie, przyjeżdżał wcześniej, ale pewnego dnia był dłuższy czas nieobecny i dyżurny na stacji stwierdził, że hrabia dzisiaj nie przyjedzie, więc zdecydował się wysłać pociąg kilka minut wcześniej.

 Na zakręcie zniknęły tylko wagony, po drugiej stronie pojawiła się postać hrabiego. Dyżurny był tak przerażony, że stracił panowanie nad sobą i postanowił oszukać hrabiego, przesuwając wskazówki zegara na stacji o kilka minut do przodu. Hrabia podszedł i zaczął dociekać przyczyn spóźnienia pociągu. Dyżurny zdezorientowany wskazał na tarczę zegarka Pavel Bure (najdokładniejsze zegarki tamtych czasów).

  Hrabia Rzewuski wyjął z kieszeni złoty zegarek tej samej firmy i nie mógł uwierzyć własnym oczom – godzina się nie zgadzała. W gniewie rzucił złoty zegarek na ziemię. To był koniec.

 Dyżurny przez długi czas nie mógł znaleźć miejsca i postanowił przyjść do hrabiego ze skruchą. Przypomniał sobie ten nieszczęsny dzień, kiedy pociąg odjechał bez hrabiego, i przyznał, że to on nastawił zegar stacyjny.

 Hrabia słuchał uważnie i powiedział:

– Oto złoty rubel za przyznanie się do winy.

Teraz już wiem, że mój zegarek nie był zepsuty i na próżno go stłukłem.

Pohrebyszcze okazało się ciekawsze niż się spodziewałam. Jeszcze ciekawszy jest powiat Pohrebyszczeński z jego pałacami i kościołami. Ale o tym w następnym artykule.

Autor i redakcja- Lena Semenowa

***

UKRAIńSKA WERSJA ARTYKUŁU

Погребище було моєю білою плямою на мапі Вінничини. Ніколи тут не була і майже нічого не знала про нього. Хоча польських слідів тут, виявилося, більш ніж достатньо.

Це маленьке містечко з населенням біля 9 тисяч осіб, колишній районний центр. Розташоване на славнозвісній річці Рось, яка дала назву цілій державі Русь.

Назва походить від безлічі погребів, в яких ховалися люди. Це одна з версій. Друга ж версія- пливли козаки річкою Рось, було мілко, один одному кричали: „Погреби ще”, зараз буде Погребище.

Досі є багато підземних ходів, що вели до Козятина, люди іноді в них провалюються й досі.

З міста до Києва їхати 2-3 години, від Вінниці менше 2 годин їзди.

Зупинитися можна в готелі Княжий двір, цілком пристойний, новий готель, ціни на 2024 рік від 700 до 850 грн (70-85 зл). Кімната люкс коштує 85 злотих.

Мінус- в готелі сніданків нема, лише кава з експресу.

В цілому місті достатньо кафе і ресторанів, де можна перекусити, але всі вони працюють від 10.00 ранку або пізніше. Рано добре поснідати в місті важко.

Сподобався факт, що з ким би я не говорила, ніхто нікуди не хоче виїжджати і любить своє місто. А також багато місцевих, від перукарів, до адміністраторів готелю розказали мені досить детально про Ржевуських, Потоцьких, церкви, пам’ятки, цукровий завод, тощо.

З памяток у місті є залишки замку Ржевуських в парку Ржевуських, польський і єврейський цвинтарі, могила місцевого священника, станція Ржевуська.

В місцевому краєзнавчому музеї я дізналася, що Погребище відоме на весь світ місцевою фольклористкою і краєзнавицею Настею Присяжнюк, імя якої носить краєзнавчий музей і вулиця. «Якби не було на мапі Погребища, то тільки через ім’я Насті Присяжнюк його можна було нанести» – писалось в польській газеті «Життя і слово».

Настя за життя записала більше 6000 народних пісень.

У 18-19 ст. Погребище належало родині польських магнатів Ржевуських, з якої вийшло багато політичних і військових діячів. Саме з родини Ржевуських походить Евеліна Ганська – дружина відомого французького письменника Оноре де Бальзака і Кароліна Собанська, в яку були закохані Міцкевич і Пушкін.

Оселившись у Погребищах граф Адам Ржевуський, поряд із старосвіцьким палацом, будує новий палац у неоготичному стилі, оранжерею і закладає парк. Річка підходила до самісінького нового палацу і можна було човнами підпливати. Були льохи на чотири боки.

 Ні один палац не зберігся на сьогодні, від нового палацу зараз є лише приміщення музичної школи і церква в парку.

Є припущення, що в музичній школі була костюмерна Евеліни Ганської.

Парк зберігся, досить великий, пахне липами, і спускається до річки. В ньому можна прогулятися і пообідати в ресторані «Рось». Що я і зробила.

 «Як я була маленька, ходили на пляж купатися. Зараз грязно, не ходять. Бабуся моя, до речі, Дунаєвська, теж полька»- поділилася зі мною спогадами директор музею пані Людмила.

Певний час у місті жив Наполеон Орда- білоруський і польський художник, літератор, композитор, музикант. Жив він у родині Ржевуських, навчав музиці та малюванню дітей Адама Ржевуського. До нашого часу дійшло 177 творів митця, на яких зображено архітектурні пейзажі України. На них з фотографічною точністю передано усі деталі споруд і дух епохи. Серед сюжетів митця особливе місце посідають краєвиди Погребища.

Після краєзнавчого музею, я пішла в місцеву бібліотеку. Там я побачила два генеалогічних дерева роду Ржевуських.

Адам Вавжинець Жевуський помер 1825 року і похований в родинній усипальниці в погребищенському костелі.

Його син, Адам Жевуський (1805-1888), зробив досить стрімку військову карєру, пройшовши шлях від юнкера до генерала.

Після виходу у відставку осів у своїх українських володіннях. Був власником значних маєтностей. За умовами роздільного акту в 1827 році отримав з батьківського спадку Погребище, Розкопане і Адамівку. 1859 року набув Дзюньківський ключ в брата Ернеста, після 1865 року- Верхівню та Борщагівку Сквирського повіту в племінниці Анни Мнішек (доньки Евеліни Ганської). За головну садибу обрав собі Погребище, де неподалік від старого, спорудженого його дідом палацу, збудував 1861 року неоготичний палац для третьої дружини. Обидва палаци були обставлені старовинними меблями та містили цінні художні колекції зокрема одне з найцінніших на той час на Правобережній Україні зібрання картин.

1864 році Адам фундував новий костел у Погребищі ( тут були мармурові епітафії, присвячені памяті його діда- Станіслава Фердинанда Жевуського та батька). Перший костел побудований ще у 1754 р. коштами Радзивілів. Граф Ржевуський перебудував його, надавши йому більш сучасних форм (на скільки кардинальними були зміни не відомо). У підвальній частині він передбачав фамільний склеп.

Поряд із парком досі стоїть костел “Непорочного зачаття Діви Марії”.

Помер граф Ржевуський у Верхівні, а хоронили у Погребищах.

За оповідями, везли його з Верхівні вночі. Через кожну версту стояла бочка смоли і горіла. Везли на катафалку із факелами, а родичі їхали за ним в каретах.

  Несли заслуги на блакитній шовковій подушці, яка потім лежала на ньому із золотою шаблею. Лежав він цілу ніч до одинадцятої години ранку. Було п’ять ксьондзів і правили до п’ятої години вечора.

  Похоронили у родинній усипальні, а пам’ятник поставили в костьолі. Підставка із чорного мармуру і золотими літерами на три сторони описана біографія графа, що він був пра – пра – пра Яна Собеського.

  Із слів жінки, яка дивиться за благоустроєм на території храму і живе поряд, усі хто був захоронений в усипальні – вивезені давно і перезахоронені.

  Довгий час костел не використовувався за призначенням. Був тут за радянських часів будинок культури. На сьогодні інтер’єр храму осучаснено, вже нема гарних балконів, ніш. Проходять богослужіння, є католицька громада, приїжджає ксьондз.

  Хтось приніс підставку із чорного мармуру, де польською на три сторони розписане життя графа Ржевуського.

Всередину зайти мені не вдалося з огляду на час. До того ж, місцеві відговорили: «Там всередині нема що дивитися», то я і не старалася.

В 1898 році утворилось акціонерне товариство «Погребищенський цукровий завод», якому граф Леонс Ржевуський продав 66 десятин землі. Вважається, що побудований графом Ігнатєвим. Чимало погребищан працювали на будівництві заводу, зокрема і безземельні поляки. В радянські часи завод був одним з найбільших на Вінничині.  Зараз належить родині Порошенко, але не працює.

Польський цвинтар знаходиться недалеко від центру. Дуже заріс, фактично це ліс з кількома збереженими цілими нагробками. Інших вже або нема, або невидно в заростях. І в тоннах сміття. Рідко я бачила настільки багато сміття в одному місці. Кажуть, що раніше наркомани використовували склепи як притони.

Сумне враження, але дуже зелено і прохолодно. Гарна брама цвинтаря, подібна до брами на Байковому цвинтарі Києва.

Коли у 1880 році почалося будівництво залізниці Козятин-Умань, що тривало 14 років, погребищани пішли і туди на заробітки. Оскільки будівництво здійснювалося тоді, коли Погребище належало родині Ржевуських, залізнична станція отримала назву Ржевуська.

Пішки йти від центру містечка до станції досить далеко, але я пройшлася.

По дорозі розташовано багато цікавих обєктів: єврейський цвинтар, храм, могила відомого і шанованого місцевого священника, ставки на Росі.

На станції Ржевуська мені вдалося поспілкуватися з працівницею станції в другому поколінні. Спочатку вона гостро зареагувала на те, що я фотографувала станцію.

–          Війна, не можна фотографувати вагони, колії- сказала жінка.

–          Та я лише будівлю вокзалу фотографую, мене цікавить саме вона і її історія, я статтю пишу- відказала я і показала як доказ в телефоні всі останні фото.

Вона заспокоїлася і розказала мені про станцію.

Ржевуська повністю перебудована, про що з великим смутком розказувала працівниця, адже тепер, хоч станція і новенька і чиста, вона повністю втратила свій автентичний і гарний вигляд з плиткою часів Ржевуського. Оновив її якийсь місцевий бізнесмен, який хотів залишити про себе хорошу пам’ять. А вийшло, що знищив те, що було.

Розказала, що ще її мама тут працювала і багато чого розказувала про станцію. А також направила мене до місцевої краєзнавиці, якій вона дала свої старі фото станції для її книги про Погребище.

Потяги тут проїжджають двічі на день, з Козятина до Жашкова і назад. Їздить буквально кілька осіб. Це одна із гілок Південно – Західної залізниці Київ – Умань.

Є цікава історія, повязана з Ржевуським і станцією. Поділився нею Шевченко Михайло Іванович, чий батько працював машиністом і розповів синові цю оповідку.

Зазвичай, коли потяг прибував на проміжну станцію Ржевуська, машиніст сходив, а граф сідав на його місце.

Завжди пунктуальний граф ніколи не запізнювався, навпаки, приходив завчасно, але одного разу його довго не було і черговий по станції вирішив, що граф сьогодні не прийде, тому прийняв рішення відправити потяг на кілька хвилин раніше.

  Тільки вагони зникли на поворотом, з іншого боку з’явилася постать графа. Черговий так злякався, що зараз йому перепаде і приймає рішення схитрувати перевівши вокзальний годинник на кілька хвилин вперед. Підійшов граф і почав з’ясовувати причини несвоєчасного відправлення потягу. Черговий розгублено вказав поглядом на циферблат годинника фірми “Павел Буре” (найточніші годинники того часу).

Граф Ржевуський дістав із кишені свій золотий годинник цієї ж фірми і очам не повірив – час не збігався. Він зі злості кинув золотим годинником об землю. На цьому і скінчилося.

  Черговий довго не знаходив собі місця і вирішив прийти до графа із покаянням. Згадав той злощасний день, коли потяг пішов без графа, і зізнався у тому, що він перевів вокзальний годинник.

  Граф уважно вислухав і каже:

– Ось тобі за те, що ти зізнався золотий рубль.

Тепер я уже знаю, що мій годинник не підвів і дарма я його розбив.

Погребище виявилося цікавіше, ніж я від нього очікувала. А Погребищенський район з палацами і церквами ще цікавіший. Але про це в наступній статті.

Автор і редакція- Лєна Семенова