Obodówka to duża wieś licząca około 3 tysięcy osób, wyglada jak małe prowincjalne miasteczko, jakim wcześniej i było (było nawet miastem powiatowym) ze stacją autobusową, benzynową, szpitalem, szkołami, i innymi atrybutami miasteczka.

Wskaźnik drogowy do Obodówki. Foto autora

Dostać się do Obodówki można łatwo, autobusami z Winnicy w stronę Berszadzi i Czeczelnika w ciągu 2-3 godziny.

Najważniejszym zabytkiem Obodówki jest pałac Sobańskich wraz z pańskimi budynkami, pomieszczeniami na terenie otoczonym murem. Większość się zachowała, jest w nie najlepszym albo i złym stanie, niestety w najgorszym stanie jest najpięknieszy pałac w tej okolicy…

Pierwzy widok pałacu w 2023 roku, który zobaczyłam… Foto autora
Wieża pałacu. Foto autora
Pałac w latach 50-ch. Foto z archiwum Olgi Kuczer
Pałac w latach 70-ch, gdy mieściła się tam szkoła internat. Foto z archiwum Olgi Kuczer
A to już rok 2016… Foto z archiwum Olgi Kuczer

W Słowniku Geograficznym Królewstwa Polskiego o Obodówce czytamy:

„Obodówka miasteczko przy ujściu rzeki Dochwy do Bernardynki, która tu rozlewa się w duży staw, powiat olhopolski, przy dawnym trakcie pocztowym z Olhopola do Bracławia, gmina i parafia Obodówka,  o 32 wiorst od Olhopola, a 25 wiorst od Raszkowa (przystań na Dniestrze).

Ma 514 osad, 3728 mieszkańców, w części żydów. W Obodówce znajdują się 2 cerkwie: Wniebowzięcia, wzniesiona w 1854 roku, mająca 2400 parafian, oraz druga w Słobódce Obodowskiej, założona w 1852 roku, i mająca 1900 parafian, kościół katolicki pod wezwaniem św. Michała Archanioła, wzniesiony z muru w 1822 roku przez Sobańskich i konsekrowany w 1850 roku przez biskupa Łubieńskiego. Marczyński podaje 1808 rok jako datę założenia kościoła. Dalej w Obodówce jest dom modlitwy żydowski, szkoła wiejska, gorzelnia parowa, założona w 1849 roku, z aparatem Pistoryusza, fabryka piasku cukrowego, stacja pocztowa z przyjmowaniem korespondencyi, piękny ogród, założony przez słynnego ogrodnika Dyonizego Miklera. Zarząd gminy do której należą : miasteczko Obodówka i Żabokrycz, oraz wsie: Cybulówka, Tatarówka, Tarłówka i Torhanówka, razem 7 starostw wiejskich. Ziemia dobra, urodzajna. Za miasteczkiem jest wał kwadratowy, w którym podług podania, mieszkańcy mieli się bronic od Tatarów. Parafia katolicka, dekanatu bałckiego, ma 2309 wiernych (w 1884 roku 2116 wiernych). Kaplice były w Sokołówce i Trościańcu. Do parafii oprócz Obodówki należą miasteczka: Trościaniec, Wierzchówka i Żabokrycz i 36 wsie.

Obodówka podług Marczyńskiego założona była około 1653 roku przez Obodowskich, zdaje się jednak że to jest mylne, gdyż w 1651 jest już wymienioną w liczbie majętności pozostałych do działu po księciu Januszu Wiśniowieckim, a nabytych od księcia Korotkich. Następnie posiadali ją Lubomirscy i Potoccy, obecnie własność Feliksa i Emilii z Łubieńskich Sobańskich.”

Pierwszą rezydencję w Obodówce ufundował Michał Sobański, który kazał wznieść marmurową stelę ze złoconym napisem: 1800 roku dom ten zbudował Michał Sobański.

Pokój poświęcony całemu rodowi Sobańskich w muzeum krajoznawczym w Obodówce. Przedstawione zdjęcia całego rodu oprócz założyciela pałacu Michała Sobańskiego. Foto autora

Michał Sobański był głównym handlarzem chlebem w Odessie. Ogromny „sklep chlebowy”, należący albo do niego, albo do jego brata, do dziś zdobi miasto, które właściwie jest lepiej znane pod współczesną nazwą Koszary Sobańskie. Michał Sobański był konsulem bracławskim w konfederacji targowickiej, a później (1817) — przewodniczącym Komisji Sądownictwa i Oświaty guberni wołyńskiej, podolskiej i kijowskiej. W 1818 został członkiem nowo utworzonego Towarzystwa Drukarskiego Wileńskiego, w tym samym roku zobowiązał się do płacenia 300 rubli rocznie Liceum Wołyńskiemu. Był jednym z założycieli polskiej „Czarnomorskiej Kompanii Handlowej”, której był członkiem zarządu. Wraz z bratem Mateuszem aktywnie rozwijał żeglugę handlową w młodym porcie Odessy. Zboża zebrane na swoich rozległych ziemiach Podolskich przewoził wołami do Odessy, a następnie wywoził je, co było w tamtych latach najbardziej aktywnym biznesem w Odessie. Aktywnie uczestniczył w życiu politycznym Polski w okresie jej podziału i zaniku jako państwa. Później, gdy Polska stała się częścią Rosji, został odznaczony Orderem Św. Anny I stopnia. W 1822 r. Michał Sobański zadeklarował chęć przeznaczenia 2000 rubli na pomnik Kopernika w Warszawie, który miało wznieść Warszawskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Michał Sobański ożenił się bardzo korzystnie z Wiktorią Orłowską h. Lubicz  (1772-1858), dzięki czemu był spokrewniony z wieloma znanymi rodzinami. Przyszła narzeczona Michała Sobańskiego uczyła się we Lwowie, w prywatnej szkole z internatem. Jej ślub z Michałem odbył się 25 listopada 1790 r. Młodzi ludzie natychmiast osiedlili się w Obodówce. Po 10 latach, w 1800 roku, zakończono tu budowę pałacu. Wiktoria pasjonowała się ogrodnictwem i to ona założyła park w Obodówce, do którego zaproszono słynnego irlandzkiego mistrza ogrodnictwa i parków Dionizjusza Miklera. W powstaniu parku w stylu angielskim liczącym wówczas powierzchnię 17 hektarów, brała udział sama Wiktoria. Specjalnie dla parku zakupiono nawet szklarnię. Najwyraźniej zainspirowało ją to na tyle, że postanowiła spróbować swoich sił także w architekturze – wpadła na pomysł wzbogacenia pałacu o budowę wieży. Co więcej, postanowiła sprawić niespodziankę swojemu mężowi, przebywającemu wówczas we Włoszech. Najwyraźniej Michał Sobański nie lubił niespodzianek, bo kiedy wrócił do domu, zobaczył „to” – wieżę wzniesioną przez Wiktorię – był tak wściekły, albo zdesperowany, że spakował swoje rzeczy i wyjechał do majątku Brzozowskich, do Sokołówki. Wieża może, ale nie musi, wpisywać się w ogólny styl, ale żeby aż tak to nie… Jednak ta sama legenda głosi, że para wkrótce ponownie spotkała się w Obodówce. Wiktoria przeszła do historii jako bogata filantropka. W 1805 roku Wiktoria Andriejewna Sobańska wyjechała do Warszawy, gdzie zajmowała się wychowywaniem dorastających dzieci. Potem wróciła do Obodówki albo w 1812 r., albo w 1815 r. Jej mąż w tym czasie pomnożył kapitał rodzinny dzięki dobrze prosperującemu handlowi chlebem, często podróżując do Odessy. Oprócz Odessy Michał Sobański często odwiedzał Krzemieniec, gdzie pracował w komisji wołyńskiej – komisji oświatowej. W 1818 r. rodzina przeniosła się na dwa lata do Krzemieńca, a po powrocie w 1820 r. Wiktoria wyjechała na trzy lata wraz z córką i wnuczką siostry męża Tekłą Brzozowską do Wiednia, w celu dalszej edukacji swoich dzieci. Salon Sobański w Obodówce był jednym z najważniejszych na Podolu dzięki wspaniałym balom, na których było wielu gości. Ich córka Michalina Sobańska wyszła za mąż za przedstawiciela drugiej znanej nam rodziny Giżyckich (jej przedstawicieli można spotkać w Petrówce i Isaewie w obwodzie odesskim), Ludwika Stefana Piotra Giżyckiego, a drugą córką Idalię Adelajdę (Idalia Adelajda Sobańska ) — po hrabim Wilhelmie-Ignacym Broel.

Drzewo genealogiczne rodu Sobańskich w muzeum krajoznawczym w Obodówce. Foto autora

Później rodzinę Sobańskich spotkały dość tragiczne wydarzenia. W 1814 r. poważnie zachorował głowa rodziny Michał Sobański. W maju 1823 r. wysłał z Obodówki do księcia Czartoryjskiego zaświadczenie lekarskie o chorobie i prośbę o rezygnację ze stanowiska przewodniczącego Komisji Sądownictwa i Oświaty. Michał przez wiele lat zmagał się z chorobą, ale nieszczęścia czekały na rodzinę także z drugiej strony. Wszystko wiązało się z udziałem synów w powstaniach polskich. Najpierw w 1826 r. aresztowano Ludwiga i Gotarda za działalność w Towarzystwie Patriotycznym. Wictoria udała się do Petersburga, aby ich uwolnić. Gotard brał także udział w powstaniu listopadowym 1831 r., został aresztowany i prawdopodobnie skazany na śmierć. Udało się zamienić śmierć na zesłanie. Został zesłany do Kazani. Rok później, w 1832 r., w Obodówce, pod nieobecność dzieci, Wictoria Andriejevna pochowała męża. Niedługo potem Wiktoria Sobańska odwiedziła syna Gotarda w Kazani, gdzie uzyskała pozwolenie i zbudowała małą katolicką kaplicę. Pojechała do syna i do nowego miejsca zesłania – Jałutorowska w obwodzie tobolskim. Ze względu na ich udział w powstaniu majątek Sobańskich powinien zostać skonfiskowany, ale rodzina posiadała dokument potwierdzający dożywotnie posiadanie przez rodzinę Klucza Obodowskiego, Klembówki i wsi Stina w powiecie Jampolskim. Wynajmując prawnika Szostakowskiego, rodzina zdołała obronić większość majątków, uzyskując przy tym prawo do samodzielnego wyboru majątków, które miały trafić do skarbu państwa. Tak zdecydowano o udziale Obodówki – wybrała ją Wiktoria, oddając do skarbca Ladyżyn, który także należał do Sobańskich. Od tego czasu Obodówka stała się jedną z głównych posiadłości Sobańskich. Ale majątki Sobańskich w Odessie zostały skonfiskowane. W 1837 r. w Warszawie zmarł najstarszy syn, Ludwig Mychajłowycz. W 1841 r. w Jałutorowsku zmarł kolejny syn Gotard Sobański. Wiktoria Andriejewna przeznaczyła znaczną sumę na budowę kościoła w Tobolsku. Matka, która straciła męża i dwóch synów, w 1844 roku wyjechała do Rzymu, gdzie cały swój czas spędzała na modlitwie. Pieniędzmi pomagała zakonnicom bazyliankom unickim, do tego stopnia, że ​​za jej pieniądze mogły sobie kupić mały pałac. Ale powstania nie opuściły Sobańskiej i tam, na obcej ziemi, wydarzenia 1848 roku zmusiły ją do powrotu do Warszawy, skąd mogła zająć się m.in. wzniesieniem pomnika na grobie Gotarda w Jałutorowsku. Zmarła w Warszawie 29 lipca 1858 r. Ciało przewieziono do Obodówki, gdzie pochowano w rodzinnym grobowcu.

W latach 1900-1908, za 100 lat od daty założenia, już inny Michał- Michał Maria Sobański rozbudował i przebudował pałac. W odbudowę zaangażowany był francuski architekt Mayer. W pałacu znajdował się czerwono-żółty, cesarski salon. W Sali Cesarskiej znajdowały się cenne obrazy rodziny Sobańskich. W pałacu mieściło się archiwum rodzinne z XVI wieku oraz bibliotekę liczącą 12 000 woluminów. Znajdowały się w nim także księgi z XVI w.

Obraz narysowany według rysunku Napoleona Ordy w 1870 roku. Muzeum krajoznawcze. Foto autora

Przyjechawszy do Obodówki autobusem z Krzyżopola, udało mi się znaleźć bardzo miłą i mocno zaangażowaną w sprawę zachowania dziedzictwa historycznego Olgę Kuczer, będącą dyrektorem muzeum krajoznawczego w Obodówce i przeprowadzić z nią wywiad.

– Jesteśmy w muzeum krajoznawczym, w którym Pani jest dyrektorem, w pokoju poświęconym wyłącznie Sobańskim. To pięknie że jest takie muzeum i tacy ludzie jak Pani, którzy opiekują się naszą historią i dziedzictwem międzykulturowym.

– Tak, choć niektórzy mówią że cały pokój to za dużo miejsca dla Sobańskich, przecież mamy sporo innych okresów historii.

– Bzdura, to świetnie że jest aż cały pokój poświęcony dość długiemu okresowi polskiej historii tego terenu. Proszę mi więcej opowiedzieć o tym okresie i Sobańskich.

– Sobańscy mieszkali w Obodówce przez 130 lat, było ich tu 5 pokoleń. Ci potomkowie Sobańskich, którzy kontaktują się z nami są teraz w Warszawie. Po wojnie kontakt z nimi osłabł.

Istniała dobra tradycja, kiedy się rodził syn sadzono dąb. Zaczęło się od pierwszego Michała (jego portretu tu nie ma), i dzisiaj stoi przed pałacem 5 dębów.

Wokół pałacu rozrzucone małe formy parkowe.

Jest rysunek pałacu pióra Napoleona Ordy z 1870 roku.

Prowadzimy prace badawcze z archiwami. W 1900 roku odbyła się generalna przebudowa pałacu. We wsi krąży o nich wiele legend.

Feliks Sobański zrobił wiele dla rozwoju społecznego.

Wiszą tu wszystkie portrety z wyjątkiem pierwszego Michała, który mieszkał tu do 1917 roku. Prawie wszystkie wiszące w muzeum zdjęcia Sobańskich zebrał i podarował muzeum Michał Sobański z Warszawy.

Sobańscy odzyskali pałac w Guzowie pod Warszawą i obecnie zajmują się restauracją tego muzeum.

Wczoraj minęło 5 lat odkąd Michał zebrał wszystkich w Obodówce.

Michał bardzo troszczy się o zbiory tak, aby nie zaginął ani jeden eksponat, ani nawet fajka.

– Ale dlaczego pałac w jest tak beznajdziejnym stanie, słyszałam, że wskutek pożaru?

– W ogóle nie mam pojęcia, kto wpadł na taki pomysł o pożarze w 1997 roku. Było podpalenie w 2007 roku, Sobańscy przyjechali akurat drugiego dnia po podpaleniu. Dzień wcześniej ja zadzwoniłam do straży pożarnej. Słyszałam, że podpalił ktoś, kto wiedział, że Sobanski miał przyjechać. Zniszczenie pałacu powiązali z pożarem, choć nie jest to prawdą, całość została zniszczona i splądrowana przez miejscową ludność jeszcze przed pożarem. Ogień prawie nic nie zniszczył bo już wszystko było zniszczone.

Było tu takie piękno: lustra, sufity!

Pomieszczenie pałacu służyło internatowi od 1959 roku, były tam sypialnie, sale zabaw, biblioteka, izolatka. Działo się dużo, miejsce tętniło życiem. Ale uznano, że należy je odrestaurować jako zabytek architektury, bo wpisano było na listę zabytków.

Internat dla dzieci teraz mieści się w sąsiednim budynku. Foto autora
Wejście na teren pałacu oraz internatu dla dzieci. Foto autora

Pracami kierowało państwo, poproszono organizację Kyiwarchprojekt, która zmierzyla, obliczyla wszystko, wykonala projekt. Było to w latach 1986-88.

Następnie dzieci przeniesiono do budynku szkoły, zrobiono dla nich sypialnie w piwnicach, było ciasno, ale się zmieściły. Prace się rozpoczęły. Niepodległa Ukraina sponsorowała prace przez kolejne 3 lata i przestała. Ostatnie prace wykonano w 1994 roku. Mąż sąsiadki krył dach i spadł, ponosząc śmierć.

To smutne, że ktoś stracił życie, naprawiał, starał się, ale to w końcu nie miało sensu, bo pałac jest w ruinie… Mówią, że on się poślizgnął.

W trakcie prac wymieniono stolarkę okienną, częściowo naprawiony został pałac.

Gdzieś w latach 2000- ch dyrektor internatu zrezygnowała z pomieszczeń pałacu, bo był już w bardzo złym stanie i nie dawali z nim rady.

– Czy uznany został pałac teraz jako zabytek?

– Tak, ale o znaczeniu lokalnym.

Piękny był, miał 77 pokoi z unikalną sztukaterią. To dzieci przyniosły nam do muzeum kawałki sztukaterii, które teraz można zobaczyć na wystawie.

Kawałki sztukaterii pałacu w muzeum. Foto autora

 – Widziałyśmy, że macie to w muzeum, więc przyniosłyśmy to Wam – mówiły dzieci.

– Niech Pani chodzi, ktoś niszczy pałac” – przybiegały i zgłaszały dzieciaki.

– Widzi Pani, sztukaterię wzmacnia się konopiami, a kiedy kamień uderza w sztukaterię, podbity kawałek odbija się i ciągnie wszystko ze sobą.

Niestety, nie mogę pilnować pałacu dzień i noc.

To ludzie zdemontowali parkiet, rozebrali dach. Pytanie: po co?

Były tam piękne schody, balustrady, konsole…

Okropny stan pałacu. Foto autora
Boczna część pałacu. Foto autora

Władze lokalne uniemożliwiły renowację, ktoś chciał odnowić, wziąć pałac w koncesję na 49 lat, ale nie udało się.

Poniżej od wschodu stał kościół zbudowany przez Michała Sobańskiego w 1822 roku. W pobliżu kościoła znajdowała się brama wjazdowa. Całość majątku otoczona była murem.

Były kościoł, obecnie szkoła sportowa. Foto autora
Wejście do byłego kościoła z kolumnami. Foto autora
Piękne zabytkowe drzwi do koscioła. Foto autora
Schody do posiadłości z datą 1896. Foto autora

Kiedy przyszłam pracować do muzeum, sama niewiele wiedziałam. Wisiało tylko kilka zdjęć Sobańskich.

– Czy jest Pani w jakiś sposób powiązana z rodziną Sobańskich, czy po prostu jest Pani zainteresowana tematem z innego powodu?

– Ja? Nie, w ogóle pochodzę z obwodu donieckiego. Z wykształcenia nie jestem historykiem, lecz nauczycielką języka rosyjskiego, ale zakochałam się w sprawie muzealnej i tym muzeum. Znaczenie nauczyciela języka rosyjskiego straciło sens, więc przekwalifikowałam się. Urodziłam się tam, na wschodzie, ale tu mieszkam od piątego roku życia. Do pracy tutaj zaprosił mnie poprzedni dyrektor muzeum, który miał już 82 lata.

Opowiedź pani Olgi Kuczer, dyrektora muzeum krajoznawczego, głównej opiekunki dorobku Sobańskich w Obodówce. Foto autora

Muzeum mieści się także w zabytkowym budynku, w którym mieścił się szpital charytatywny. Do 2000 roku znajdował się tu szpital, znajdowało się biuro lokalnego parku narodowego „Karmeliukowe Podole”. Przeszkadzało mi, że w muzeum nie ma nic o Sobańskich i Żydach, przecież Sobańscy przywieźli tu 700 rodzin Żydów.

Budynek w którym mieści się obecnie muzeum krajoznawcze, a wcześniej szpital charytatywny. Foto autora
Wnętrza muzeum, tzn. szpitala pańskiego. Foto autora

Zabrałam się do roboty.

Przesunęłam dzień wolny z soboty na poniedziałek, żeby ludzie częściej odwiedzali muzeum, mowili mi niektórzy badacze i podróżnicy, że nie trafili do muzeum, bo przyjechali w sobotę.

– Gdzie można poczytać więcej na temat Sobańskich?

– O Sobańskich dobrze opisano w książce W. Kolesnyk „Słownik biograficzny znanych i zasłużonych Polaków w historii regionu winnickiego na Ukrainie”,  cały ród jest szczegółowo opisany.

Rzeczy, które trafiły do ​​muzeum, zostały oddane do muzeum przez miejscową ludność.

Szafa, sofa, samowary.

Stare rzeczy w muzeum. Foto autora

Na miejscowym cmentarzu znajdują się dwa grobowce: Brzozowskiego i Sobańskiego. Cmentarz jest bardzo zarośnięty drzewami i bardzo trudno jest dostać się do tych grobowców.

Grobowiec Brzozowskich. Zdjęcie w muzeum. Foto autora
Ruiny grobowca Sobańskich w Obodówce. Sobańscy. 2018 rok. Foto autora ze zdęcia muzealnego
Grobowiec Sobańskich. Zdjęcie z muzeum. Foto autora

Dotarliśmy z Olgą jedynie do grobowca Brzozowskiego, do Sobańskiego zaś się nie udało. Brzozowscy i Sobańscy byli krewnymi.

W grobowcu Brzozowskich przygotowano 34 nisz do pochowania. Wzniesiony był tu, w Obodówce, a nie w Sokołówce, gdzie mieli posiadłość, bo tu był kościół i parafia, w Sokołówce go nie było.

Wnętrza grobowca Brzozowskich w Obodówce. Foto autora ze zdjęcia w muzeum
Grobowiec Brzozowskich w Obodówce. 2023 rok. Foto autora

Grobowiec Sobańskich został zniszczony w taki sposób, że nie jest jasne, ile było w nim nisz.

Oba grobowce zostały zniszczone przez miejscowych mieszkańców, groby otwarto, zabrano pod koryta dla karmienia zwierząt, a zmarłych wyciągano i porzucono w pobliżu grobowców…

W tych grobowcach powstancy listopadowi 1830 roku tajemnie przechowywali broń.

Kiedy Kotowscy po bolszewickiej okupacji weszli do Obodówki i pałacu, zamienili go w dom wakacyjny.

Dom wakacyjny za czasów radzieckich. Foto z archiwum Olgi Kuczer

Zachowało się w półzrujnowanym stanie pomieszczenie biura ze starą dachówką.

Pomieszczenie biura z dachówką. Foto autora

Na wsi wśród ludzi było nawet takie powiedzenie „Jesteś taki przystojny jak Pan Sobański”.

Niestety, przyszłość pałacu jest zagrożona, jeśli nie zacznie się natychmiast go ratować…

Autor i redakcja- Lena Semenowa